Legenda boksu chce zakończyć karierę
Po drugiej porażce z rzędu były mistrz czterech kategorii wagowych rozważa zakończenie sportowej kariery. Roman Gonzalez (46-2, 38 KO) w nocy z soboty na niedzielę przegrał przez nokaut w Wisaksilem Wangekiem (44-4-1, 40 KO).
Pięściarz z Nikaragui na ringach amatorskich wygrał 88 pojedynków, nie przegrywając ani razu. Równie dobrze szło mu w karierze zawodowej - wygrał 46 walk z rzędu, zdobywając w tym czasie cztery mistrzowskie pasy najlżejszych kategorii wagowych (Słomkowej, supersłomkowej, muszej oraz supermuszej). Gonzalez stał się być może największą gwiazdą niższych dywizji, a przez wielu uważany był za najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe.
W marcu tego roku spotkała go jednak niemiła niespodzianka. W Nowym Jorku przegrał większościową decyzją z mocno bijącym Wisaksilem Wangekiem. Była to werdykt bardzo kontrowersyjny, gdyż w opinii większości to właśnie Gonzalez powinien cieszyć się z wygranej. Od razu zorganizowano rewanż, który odbył się w nocy z soboty na niedzielę w Carson. Tym razem wątpliwości nie było: Gonzalez został poważnie znokautowany w czwartej rundzie, będąc wcześniej raz jeszcze na deskach.
- Jestem blisko emerytury. Zrobiłęm już to, co musiałem zrobić. Wygrałem cztery tytuły mistrzowskie i nie spędzałem wiele czasu z rodziną, z dziećmi... Są bardzo małe i mnie potrzebują - powiedział.
Jak przyznał nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Zaznaczył już, że do wagi muszej, w której zawsze wyglądał znakomicie, nie zamierza wracać. Trzy ostatnie walki w kategorii supermuszej - porażki z Wangekiem i wygrana z Carlosem Cuadrasem - nie były już tak wyśmienite, do jakich przyzwyczaił nas Gonzalez.
Nokaut Wangeka na Gonzalezie w załączonym materiale wideo.
Komentarze