Pindera: Kolejny skandal! Ten facet się nie zmieni
Ahmet Oener, były bokser, później promotor, a dziś menedżer i trener znów dał próbkę swych możliwości na konferencji poprzedzającej sobotni pojedynek Anglika Chrisa Eubanka Jr z Turkiem Avni Yildirimem.
Sobotnia walka w Stuttgarcie, to kolejny ćwierćfinał turnieju World Boxing Super Series w wadze superśredniej. Eubank Jr (25-1, 19 KO) jest faworytem, ale Yildirim (16-0, 10 KO) oraz jego menedżer i trener są przekonani, że to nie on będzie zwycięzcą.
Niewiele brakowało, by do bójki doszło już podczas środowej konferencji. Ahmet Oener przypomniał o sobie, że nie potrafi trzymać nerwów na wodzy i byle co potrafi wyprowadzić go z równowagi. Tym razem prowokatorem, jego zdaniem, miał być jeden z członków ekipy Eubanka Jr, asystent trenera, który ponoć śmiał się Oenerowi w twarz.
Nikt nie wyjaśnił o co tak naprawdę poszło, ale znany w Niemczech z takich zachowań Oener zwyzywał Anglika od najgorszych i już szykował się do bitki. Na szczęście zdecydowana interwencja ochroniarzy zapobiegła jeszcze większemu skandalowi.
46 letni Ahmet Oener w przeszłości nie raz pokazał do czego jest zdolny. Głośny był jego konflikt z menedżerem braci Kliczków Berndem Boente, zakończony skazującym wyrokiem w zawieszeniu, czy atak na promotora Universum Klausa Petera Kohla, który wydawało się raz na zawsze wykluczy go z bokserskiej społeczności.
Pamiętam Oenera (16-5-2, 11 KO) jeszcze z czasów jego kariery bokserskiej. Ten urodzony w Niemczech syn tureckich emigrantów był twardym, solidnym pięściarzem wagi półciężkiej. Komentowałem w 2001 roku w Hamburgu jego pojedynek z Brucem Oezbekiem, tureckim mistrzem kickboxingu, który wygrał na punkty. Wielkie widowisko to jednak nie było.
Później Oener był promotorem kilku znanych zawodników, między innymi mistrza Europy wagi ciężkiej, nieżyjącego już Sinana Samil Sama. To on podpisał trzyletni kontrakt z trójką mistrzów olimpijskich, Odlanierem Solisem, Yuriorkisem Gamboą i Yanem Barthelemym, którzy w 2007 roku uciekli ze zgrupowania kubańskiej kadry w Kolumbii.
Potrafił też niekonwencjonalnie wkraczać w obszary nie należące do niego. Podczas walki Konstantina Airicha, który był jego zawodnikiem, z Danym Williamsem w Hiszpanii (2008 r) uderzył w gong kończąc szóste starcie 1,28 min przed upływem regulaminowego czasu bojąc się, że Airch zostanie ciężko znokautowany. W siódmej rundzie trenerzy rzucili ręcznik. To była pierwsza porażka w karierze urodzonego w Kazachstanie niemieckiego boksera.
Ale pamiętam też, że Oener we wrześniu 2010 roku wskoczył na ring w Hamburgu, gdy sędzia Heinrich Muehmert w 9 starciu pochopnie zdyskwalifikował Bachtowa w rewanżowym pojedynku ze Steffenem Kretschmannem, i uniósł w górę rękę Rosjanina, choć to Niemiec był przecież jego zawodnikiem i to on prowadził wysoko na punkty.
Po krótkiej naradzie uznano wtedy, że Muehmert nie miał racji i oficjalnie ogłoszono zwycięstwo Bachtowa.
Nie ukrywam, że była to jedna z dziwniejszych sytuacji z którymi zetknąłem się komentując bokserskie walki.
Od dłuższego czasy o wybuchowym Ahmecie Oenerze było cicho, choć gdyby uważnie śledzić niemieckie media, to od czasu do czasu się w nich pojawiał. I nie były to peany pochwalne na jego temat. Teraz znów pokazał swoje prawdziwe oblicze.
Wygląda na to, że ten facet już się nie zmieni.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze