Wlazły: Żeby wygrać w tej lidze trzeba się namęczyć

Siatkówka

W tym sezonie liga jest bardzo wyrównana i w każdym meczu trzeba się namęczyć, żeby wygrać – powiedział po pokonaniu 3:0 (25:22, 25:22, 26:24) Cuprum Lubin kapitan PGE Skry Mariusz Wlazły. To dopiero drugie zwycięstwo bełchatowian w ekstraklasie siatkarzy.

Bełchatowianie pokonali we własnej hali dobrze spisujący się w tym sezonie zespół z Lubina w piątkowym meczu otwierającym 6. kolejkę ekstraklasy.

Jak przyznał trener PGE Skry Roberto Piazza, to był dla jego drużyny kolejny ciężki pojedynek, na co już przed spotkaniem wskazywała tabela. Z wyższej, trzeciej pozycji przystępowali do niego goście, którzy odnieśli wcześniej cztery zwycięstwa i ponieśli jedną porażkę. Wicemistrzowie kraju słabiej zaczęli sezon, bo tylko raz cieszyli się z wygranej, a dwukrotnie schodzili z parkietu pokonani.

"W tym sezonie jeszcze nie mieliśmy łatwego meczu. W ten też musieliśmy włożyć dużo sił. To było zresztą ciężkie spotkanie dla obu ekip, bo my w środe graliśmy pięć setów w Olsztynie (2:3), a Cuprum z mistrzem Polski Zaksą" – podkreślił włoski szkoleniowiec.

Rywale bełchatowian najwięcej kłopotów sprawili gospodarzom w drugim i końcówce trzeciego seta, który rozstrzygnął się na przewagi. W trudnych momentach bardzo dobrze na zagrywce i w ataku spisywał się jednak wybrany MVP spotkania Mariusz Wlazły.

"Cieszymy się ze zwycięstwa, bo po porażce w Olsztynie nie była to dla nas prosta sytuacja. Fajnie, że się pozbieraliśmy. Trochę niepotrzebnie pozwoliliśmy, by przez nasze błędy drużyna z Lubina wróciła na boisko w trzecim secie i jego końcówka była nerwowa. To był jednak dla nas dobry sprawdzian, że w trudnych momentach potrafimy się zebrać i takie sytuacje rozstrzygnąć na swoją korzyść" – powiedział kapitan PGE Skry, który w piątek zdobył 23 punkty.

Środkowy Cuprum Piotr Hain przyznał, że wpływ na poziom meczu miało zmęczenie po środowych pojedynkach. "To nie było widowisko, które będzie pokazywać się potomnym. Zmęczenie odbiło się na jakości, ale staraliśmy się, jak mogliśmy. Walczyliśmy, nie dostaliśmy strasznych bęcków i przegrywaliśmy dopiero w końcówkach" – tłumaczył.

Wlazły ocenił, że przyczyną mniej udanego startu i "falowania" formy PGE Skry jest brak zgrania i bardzo szybkie tempo tegorocznych rozgrywek. Podkreślił, że potrzeba jeszcze czasu na lepsze zrozumienie się na boisku. Zwracał również uwagę na wymagających rywali na początku sezonu oraz wyrównany poziom ligi.

"Daleki jestem od stwierdzenia, że liga w tym sezonie jest słabsza. Jest bowiem wyrównana i można wskazać osiem zespołów, które są bardzo silne. Spotkanie w Olsztynie pokazało nam, że chwila nieuwagi może kosztować bardzo drogo. Trzeba być na sto procent skoncentrowanych w każdym meczu i w każdym trzeba się namęczyć, żeby wygrać. To jest dobre, bo to znaczy, że ten poziom jest na tyle wysoki, że o sukcesie decydują niuanse" - wyjaśnił atakujący.

Siatkarze z Bełchatowa wierzą, że w najbliższym czasie będą wygrywać nie tylko przed własną publicznością, gdzie przed tygodniem rozbili 3:0 Asseco Resovię Rzeszów. "Nasza gra wygląda coraz lepiej. Coraz lepiej czujemy się ze sobą na boisku. Wreszcie będziemy mieć więcej czasu na odpoczynek i przede wszystkim dobrą pracą. Chcemy zacząć wygrywać też na wyjeździe, choć pojedziemy teraz na trudny teren do Radomia" - zaznaczył środkowy PGE Skry Patryk Czarnowski.

Z Cerradem Czarnymi podopieczni Piazzy zmierzą się w kolejny piątek, a Cuprum podejmie w następną sobotę beniaminka rozgrywek Aluron Virtu Warta Zawiercie.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie