Cezary z Pazurem: Nagy to miłośnik klubów nocnych
Piłkarz Legii Dominik Nagy udzielił w węgierskiej telewizji szczerego wywiadu, w którym ubolewał nad incydentem, który miał miejsce na parkingu przy Łazienkowskiej 3. Stwierdził, że zaraz po sezonie chce odejść do jednej z najlepszych lig europejskich choć kontrakt ma ważny do 2021 roku. Dziś jest już zawodnikiem rezerw.
Węgier z wielką gębą, ale też kompletnie bez formy i do tego miłośnik warszawskich klubów nocnych przekonał się jakie jest jego miejsce w szyku. To pierwsza bardzo dobra i stanowcza decyzja władz Legii od dłuższego czasu, jakiś sygnał od właściciela, że nadszedł trudny czas dla pseudogwiazd zgarniających wielkie pieniądze za nic, a takich w Legii jest pod dostatkiem.
Wywiad dla Węgrów, w którym Nagy wykazał się brakiem lojalności wobec pracodawcy to był tylko efektowny element jego postawy i świadczy o tym, w jaki sposób wielu piłkarskich najemników ten klub traktuje. W myśl zasady - przyjechać, skasować, dobrze się pobawić, wyjechać.
Powie ktoś, że jest wolność słowa i warto mówić co się myśli. Robert Lewandowski przecież też skrytykował swój wielki klub, tyle, że najpierw coś dla niego zrobił i nie wspominał, że nie chce wypełnić kontraktu.
A poza tym, co wolno wojewodzie... to nie tobie Dominiku.
Komentarze