"Umarłem w klatce". Dramat zawodnika MMA

Sporty walki
"Umarłem w klatce". Dramat zawodnika MMA
fot. Youtube

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w Houston podczas piątkowej gali MMA - LFA 26. W trakcie jednej z walk C.J. Hancock nagle upadł i tylko dzięki pomocy medycznej nadal żyje.

Hancock to zawodnik Legacy Fighting Alliance. W piątek mierzył się z Charlie'em Ontiverosem, ale przez to, że Amerykanin nagle upadł bez kontaktu z rywalem, walka została przerwana.

 

Co dokładnie stało się z Hancockiem kibice dowiedzieli się od samego zainteresowanego z Facebooka. Jak się okazuje, zawodnik MMA był bliski śmierci, ale uratował go m.in. defibrylator. "Cóż, umarłem w klatce... Mam się dobrze. Moje serce zatrzymało się, miałem niewydolność nerek. Zrobili mi CPR, EKG i przywrócili do życia" - napisał w portalu społecznościowym Amerykanin.

 

Lekarze uważają, że Hancock nie powinien więcej walczyć w MMA. "Jestem załamany. Myślę, że od teraz będę po prostu trenerem". Mimo wszystko 32-latek wciąż planuje "walkę w brazylijskim Jiu-Jitsu i BJJ" kiedy stan jego zdrowia się poprawi.

KJ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie