Wielka walka Adamka?! "Coś dużego się kroi"
Do walki Tomasza Adamka z Fredem Kassim (18 listopada w Częstochowie) coraz bliżej. Kameruńczyk mieszkający w USA nie jest chłopcem do bicia, więc wszystko może się zdarzyć.
Adamek w grudniu skończy 41 lat, ale jak twierdzi w wywiadach czuje się tak., jakby miał kilkanaście mniej. Kolejne zgrupowanie „Górala” w Osadzie Śnieżka powoli zbliża się do końca. Jednym z jego sparingpartnerów, obok utalentowanego Adama Balskiego, którego też zobaczymy w Częstochowie, jest amerykański superciężki, dobrze znany ze swych występów na amatorskich ringach, Cam F. Awesome.
Awesome jest mańkutem i potrafi kontrować, a Fred Kassi choć praworęczny często zmienia pozycję, więc jego obecność na zgrupowaniu pod Łomnicą jest jak najbardziej zrozumiała. A że przy tym to inteligentny człowiek, można być pewnym, że pomógł Adamkowi przygotować się do walki z niewygodnym rywalem jakim jest Kassi.
Adamek z którym dziś rozmawiałem chwalił Amerykanina za ringowy spryt i mobilność, a gdy zapytałem jak radził sobie z jego odwrotną pozycją odpowiedział w swoim stylu: jeśli ja jestem szybki i dobrze przygotowany, to nie mam z tym problemów. A tak właśnie jest teraz, czuję się lepiej niż przed walką z Solomonem Haumono, Gus Curren też twierdzi, że dzisiejszy Adamek jest lepszy.
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych dodał jeszcze, że nie ma też większego sensu zaglądać mu w metrykę, bo on nie czuje tych lat. Obóz w Osadzie Śnieżka był ciężki, ale efekty widać. – Zdrowie dopisuje, odpukać żadnych kontuzji nie ma i nie było, a my coraz lepiej rozumiemy się z trenerem. Wspólnie obejrzeliśmy kilka walk trzy lata młodszego Freda Kassiego (18-6-1, 10 KO) i wiemy co trzeba robić, by wygrać. Ale boks ma to do siebie, że wszystkiego nie przewidzisz – filozoficznie skomentował Adamek.
O tym w jakiej formie jest najbliższy przeciwnik „Górala” dowiemy się dopiero 18 listopada, jak zabrzmi gong i rozpocznie się pojedynek, ale Kassi miał dostatecznie dużo czasu, by się do tej rywalizacji przygotować jak najlepiej. I nie ma sensu sugerować się tym, że ostatni raz schodził z ringu jako zwycięzca w 2013 roku. Lepiej obejrzeć jego remisowy pojedynek z Chrisem Arreolą (18.07. 2015) w którym zasłużył na wygraną i przegrane walki z Dominickiem Breazealem (26.09. 2015) i Hughie Furym (30.04. 2016). Breazeale powinien mieć świadomość, że werdykt przyznający mu zwycięstwo był szczęśliwy, natomiast Anglika uratowała kontuzja, bo wyraźnie nie radził sobie z urodzonym w Kamerunie Kassim. I jeszcze jedno: walkę z Arreolą i Breazealem dzieliło zaledwie dwa miesiące. Warto też przypomnieć, że do pojedynku z Arreolą przystąpił siedem miesięcy po ciężkim nokaucie, który zafundował mu Amir Mansour.
W pojedynkach tych Fred Kassi pokazał, że jest niewygodnym i sprytnym pięściarzem. Warunki jak na wagę ciężką ma przeciętne (niższy od Adamka), nie dysponuje nokautującym ciosem, ani granitową szczęką, ale bardzo umiejętnie potrafi neutralizować atuty rywali.
Myślę, że to będzie zupełnie inna walka niż ta, którą Adamek stoczył 24 czerwca na Polsat Boxing Night z Solomonem Haumono. Kassi jest słabszy fizycznie od Australijczyka, ale więcej umie i chociażby dlatego może sprawić więcej kłopotów Adamkowi. Ale jeśli ten jest tak dobrze przygotowany jak mówi, a potwierdza trener Gus Curren, to powinien sobie z Kameruńczykiem poradzić. A wtedy, jak znam życie, zaczną się rozmowy o jego kolejnym pojedynku, wiosną przyszłego roku. Adamek potwierdza, że coś dużego się kroi, ale od razu dodaje: Nie szukam zająca w polu.
Wie bowiem doskonale, że najpierw musi pokonać Kassiego i potwierdzić, że jeszcze można na niego liczyć. Tak więc najpierw poczekajmy na to co się wydarzy w Częstochowie. „Góral” jako że jeszcze w mieście pod Jasną Górą nie walczył, tym bardziej jest tym faktem podekscytowany.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze