Pindera: Ważni i ważniejsi

Sporty walki
Pindera: Ważni i ważniejsi
fot. Instagram
Jose Carlos Ramirez i Manny Pacquiao

Które walki dzisiejszej nocy budzą największe zainteresowanie w Nowym Jorku i Fresno? W Kalifornii z pewnością wszyscy czekają na Jose Carlosa Ramireza, który zmierzy się z Michaelem Reedem.

To on, a nie walka o mistrzostwo świata wagi półciężkiej pomiędzy Arturem Bietierbijewem z Enrico Koellingiem, ściągnie kilkanaście tysięcy ludzi, którzy zapełnią Save Mart Center w kalifornijskim Fresno. I nie ma tu większego znaczenia, że stawką będzie "tylko" WBC Continental Americas w wadze superlekkiej.

 

25-letni Jose Carlos Ramirez (20-0, 15 KO), syn meksykańskich emigrantów, reprezentant USA na igrzyskach olimpijskich w Londynie (2012,) w starciu z podobnie jak on niepokonanym, rok młodszym Michaelem Reedem ( 23-0, 12 KO) będzie faworytem. A jeśli wygra, to w niedalekiej przyszłości stanie przed szansą zdobycia pasa pozostawionego przez Terrence’a Crawforda. Czarodziej z Omaha przeniósł się do wyższej kategorii i zostawił bogatą schedę, tytuły czterech prestiżowych organizacji. Jeden z nich ma już właściciela, Rosjanin Siergiej Lipiniec pokonał 4 listopada Japończyka Akihiro Kondo i zdobył wakujący pas IBF.

 

Meksykanie zawsze mieli w tych wagach wspaniałych pięściarzy. Wielu z nich urodziło się już w USA, ma obywatelstwo tego kraju, reprezentuje go na wielkich imprezach, takich jak igrzyska olimpijskie. Takim był chociażby Oscar De La Hoya, który zdobył złoty medal w Barcelonie (1992), a później wiele lat rządził na zawodowych ringach.

 

Czy Jose Ramirez pójdzie w jego ślady? Medalu olimpijskiego nie zdobył, przegrał w  Londynie w drugiej walce z Uzbekiem Fazliddinem Gaibnazarowem, ale bardzo prawdopodobne, że sięgnie po pas zawodowego mistrza świata. Ma talent, umiejętności, dobre warunki fizyczne i rzesze kibiców, którzy w niego wierzą. To nie jest przypadek, że to jego walka z Reedem, a nie mistrzowski pojedynek w wadze półciężkiej pomiędzy Rosjaninem Arturem Bietierbijewem i Niemcem Enrico Koellingiem, jest walką wieczoru w kalifornijskim Fresno. Mieszka przecież w pobliskim Avenal, jest jednym z nich, wie co to bieda i ciężka praca. A oni są z niego dumni, dlatego kupują bilety i go dopingują. A jak będzie mistrzem, to będą najlepszymi klientami pay per view.

 

W starciu z Reedem będzie faworytem. Jest od niego wyższy o dziesięć centymetrów, ale rywal walczy z odwrotnej pozycji i choć nie dysponuje nokautującym ciosem nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Ale na amatorskich ringach, choć należał do amerykańskiej czołówki, znaczących sukcesów nie odniósł, w odróżnieniu od Ramireza.

 

Myślę, że to będzie ciekawy, niełatwy dla faworyta pojedynek, choć niespodzianki w postaci jego przegranej nie przewiduję.

 

Tak samo jak nie sądzę, że niepokonany Luis Arias zagrozi na Long Island w Nowym Jorku Danielowi Jacobsowi. Tu sytuacja jest trochę podobna do tej we Fresno, ale tylko trochę. Jacobs z Ariasem zmierzą się w Nassau Coliseum w walce wieczoru, choć chyba więcej mówi się o pojedynku Jarrella Millera z Mariuszem Wachem. Być może dlatego, że to waga ciężka, obaj ważą ćwierć tony, a Wach  od mierzącego 193 cm Amerykanina jest pół głowy wyższy.

 

Być może dlatego też, że na ten właśnie pojedynek patrzymy z polskiej perspektywy, co zupełnie zrozumiałe, i mamy ciche nadzieje, że Wach zdoła zatrzymać  ważącego prawie 130 kg byłego kickboksera. Jest to możliwe, ale bardziej prawdopodobny jest wariant, że to siłacz z Brooklynu zatrzyma Polaka. Choć to nie jest zawodnik formatu Władimira Kliczki i Aleksandra Powietkina, jedynych którzy pokonali Wacha.

 

Wróćmy jednak do Jacobsa i Ariasa. Ten pierwszy stoczył w marcu znakomity, nieznacznie przegrany pojedynek z Giennadijem Gołowkinem, a teraz podpisał kontrakt z angielskim promotorem Eddie Hearnem (podobnie jak Jarrell Miller), który próbuje zadomowić się też na amerykańskim rynku.

 

Daniel Jacobs (32-2, 29 KO), były mistrz wagi średniej, to sprawdzona marka na tym rynku, świetny pięściarz, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I raczej nie potknie się na swoim rodaku, trzy lata młodszym, 27-letnim Luisie Ariasie (18-0, 9 KO) z Milwaukee. Powiem więcej, jestem przekonany, że pokona go przed czasem.

 

Nieco dziwi tylko fakt, że choć Jacobs i Miller, to chłopcy z Brooklynu, nie będą walczyć w Barclays Center, tylko na Long Island, w Uniondale. Byłem tam kilka razy, i wiem że to kawał drogi.

 

Ale widać oferta dla Eddiego Hearna była na tyle korzystna, że grzechem byłoby z niej nie skorzystać.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie