Piechocki: Potrafimy grać pod presją wyniku

Siatkówka
Piechocki: Potrafimy grać pod presją wyniku
fot. PAP

Siatkarze PGE Skry Bełchatów w tym sezonie we własnej hali nie stracili jeszcze seta, ale ich pojedynek z beniaminkiem Aluron Virtu Warta Zawiercie nie należał do łatwych. - Pokazaliśmy w nim, że potrafimy grać pod presją wyniku - powiedział libero gospodarzy Kacper Piechocki.

Wicemistrzowie Polski w zaległym meczu 2. kolejki ekstraklasy pokonali 3:0 (25:23, 29:27, 25:21) w środę wieczorem nowicjusza rozgrywek. To było piąte zwycięstwo PGE Skry w hali "Energia", w której do tej pory podopieczni włoskiego trenera Roberto Piazzy nie oddali przeciwnikom jeszcze seta. Przedostatni w tabeli zespół sprawił jednak gospodarzom nadspodziewanie dużo problemów i, jak przyznawali siatkarze z Bełchatowa, niewiele brakowało do przerwania ich znakomitej serii.

- Każdy mecz w ekstraklasie jest trudny, a rywale, którzy do nas przyjeżdżają ryzykują zagrywką. To jest siatkówka - każdy może trafić i tak często było. Cieszymy się jednak, że wyszliśmy z tego i pokazujemy, że jesteśmy mocną drużyną - podkreślił Piechocki.

Libero PGE Skry dodał, że dwa pierwsze sety rozstrzygnęły się na przewagi i w trudnych momentach oprócz siatkarskich umiejętności decydująca była koncentracja oraz pewność siebie.

- To oznacza, że potrafimy grać pod presją wyniku. To jest ważne, bo na pewno czeka nas wiele spotkań, gdzie będziemy bić się na przewagi w końcówkach setów - wyjaśnił.

Drugi trener bełchatowskiego klubu Michał Winiarski ocenił, że jego podopieczni najwięcej kłopotów mieli z mocną zagrywką zawodników z Zawiercia. Jak tłumaczył, ten rywal nie miał nic do stracenia i mógł ryzykować w polu zagrywki.

- Warta trzy dni wcześniej w meczu z Łuczniczką Bydgoszcz w dwóch setach nie wyszła z 20 punktów. Z nami zagrała fenomenalnie, bo nie miała nic do stracenia. Ale nasi rywale tak z nami grają i musimy być do tego przyzwyczajeni. Na plus jest to, że przy mocnej zagrywce, kiedy traciliśmy dwa, trzy punkty zachowaliśmy zimną głowę i w najważniejszych momentach byliśmy górą - mówił były zawodnik PGE Skry i reprezentacji Polski.

Kapitan bełchatowian Mariusz Wlazły również zwracał uwagę na grającą ryzykownie drużynę beniaminka, choć jak przyznał, w jego ekipie "każdy coś złego na boisku zrobił, co skrzętnie wykorzystywali rywale".

Swoich obecnych, a także niedawnych kolegów z zespołu chwalił środkowy Aluron Virtu Warta Mariusz Marcyniak, który w PGE Skrze spędził dwa minione sezony.

- Cieszę się, że fajnie zagraliśmy. Możemy być z siebie zadowoleni. Dobrze było tu wrócić, bo Bełchatów to jest mój drugi dom. Dopinguję, żeby PGE Skra wywalczyła w tym sezonie złoto. Uważam, że potencjalnie to jest najlepsza drużyna ligi i główny kandydat do tytułu. Chłopaki grają bardzo dobrze, a będą grali jeszcze lepiej - ocenił 25-letni siatkarz.

Dzięki wygranej PGE Skra awansowała na pozycję wicelidera tabeli. W dwóch kolejnych meczach podopieczni Piazzy będą mieli okazję do przedłużenia serii bez straty seta przed własną publicznością. W sobotę na własnym parkiecie zmierzą się z trzecim w tabeli GKS Katowice (godz. 15), a w środę w zaległym spotkaniu 1. kolejki podejmą Trefl Gdańsk (godz. 18). W piątek natomiast wicemistrzowie kraju poznają rywali w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zaplanowane podczas Europejskiej Gali Siatkówki losowanie odbędzie się w Moskwie.

no, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie