Parzęczewski: Każda walka w moim mieście to dodatkowy zastrzyk motywacji
Każda walka u mnie w mieście to jest dodatkowy zastrzyk motywacji. Dużo większe grono rodziny i znajomych będzie mi kibicowało. Bardzo mnie to cieszy - mówi Robert Parzęczewski, który podczas Nocy Wojowników w Częstochowie zmierzy się z Saidim Mbelwą.
Artur Łukaszewski: Walczysz u siebie w mieście - jakie to ma dla ciebie znaczenie?
Robert Parzęczewski: Wiadomo, każda walka u mnie w mieście to jest dodatkowy zastrzyk motywacji. Dużo większe grono rodziny i znajomych będzie mi kibicowało. Bardzo mnie to cieszy.
Jak twoja kontuzja, którą odniosłeś na gali w Łomiankach w starciu z Tomasem Adamkiem. Widzę, że jest bliza, ale to chyba się nie otworzy?
Czoło się zagoiło, a blizna to zostanie już do końca życia. Ale przecież to jest boks, to jest ryzyko. Myślę jednak, że bez jakiegoś przypadkowego ciosu z głowy lub z łokcia to się nie powinno otworzyć.
Czy ta kontuzja przeszkodziła ci jakoś w przygotowaniach do walki? Musiałeś się ograniczać?
Tak, wiadomo. Zawsze przed walką robie trzy tygodnie mocnych sparingów. Przed Adamkiem zrobiłem ponad sto rund. W tym okresie przygotowawczym zrobiłem tylko trzy sesje sparingowe. Także spore skrócenie, ale za to bardzo się przykładałem.
Cała rozmowa z Robertem Parzęczewskim w załączonym materiale wideo.
Komentarze