Kołecki: Mogę walczyć w dwóch wagach

Sporty walki

“Moja obrona musi być zdecydowanie szczelniejsza” - uważa słynny sztangista Szymon Kołecki, który 2 grudnia stoczy czwartą walkę na zasadach MMA. Kołecki ocenił także szanse polskich sztangistów w zbliżających się mistrzostwach świata.

Mistrz z Pekinu (2008 rok) i wicemistrz olimpijski z Londynu (2012) od niespełna roku spełnia sportowe ambicje w mieszanych sztukach walki. Po trzech wygranych, na gali Babilon MMA 2 w Legionowie spotka się z najbardziej doświadczonym ze swoich rywali, byłym karateką i strongmanem Kamilem Bazelakiem (7-9).

 

"Moja obrona musi być zdecydowanie szczelniejsza. To jeden z wniosków po ostatnim występie w MMA na gali w kopalni soli w Wieliczce. Łukasz Łysoniewski pokazał mi, że nawyki z treningów mogą okazać się zgubne. Trenerzy wpajają, aby podczas zajęć uderzać z pełną siłą, albo wcale tego nie robić. Bo takie dotykanie-cykanie kończy się jak w tym pojedynku, na szczęście dla mnie zwycięskim" - powiedział Kołecki, który na początku znalazł się na "deskach" po ciosie bokserskim, ale później potrafił pokazać swą wyższość nad rywalem.

 

Trenerem pięściarstwa utytułowanego sztangisty jest Jacek Kucharczyk, brązowy medalista mistrzostw Europy w Katowicach (1975). Kołecki współpracuje także ze szkoleniowcem MMA Mirosławem Oknińskim.

 

"W mieszanych sztukach walki jestem od niespełna roku, więc sporo jeszcze do poprawienia. Bazelak ma większe doświadczenie w MMA, do tego zdobył czarny pas karate, a kiedyś rywalizował w zawodach strongmenów. Na pewno to dobry zawodnik, ale nie na tyle, abym go nie mógł pokonać" – dodał.

 

Kołecki waży ok. 98-99 kg i obecnie występuje w wadze ciężkiej. Docelowo jego kategorią ma być 93 kg. W zbliżonym limicie (94 kg) odnosił największy sukcesy na światowych pomostach.

 

"Z utrzymaniem wagi nie mam problemów, co zapewne ucieszy ... promotora, bowiem mogę walczyć w obu wagach. Każdego dnia uczę się MMA, nie tylko na sali, ale również przed laptopem. Staram się oglądać walki i podpatrywać rodaków i zagranicznych zawodników".

 

"W niższej kategorii niekwestionowanym polskim liderem wydaje się być Tomasz Narkun. Potrafi najwięcej i wie jak to wykorzystać w oktagonie. W wadze ciężkiej nie ma zdecydowanie najlepszego zawodnika, chociaż najbardziej ceniony jest Marcin Tybura. Jeśli o mnie chodzi, w ciężkiej mogę rywalizować nawet z przeciwnikami mającymi powyżej 110 kg wagi. Siłą na pewno im dorównam" - ocenił Kołecki; z jego rodzinnego Ciechanowa na gali w Legionowie wystąpi m.in. Łukasz Bieńkowski (5-1), który spotka się z Rafałem Haratykiem (7-3-2).

 

Kołecki, były prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, odniósł się również do szans Polaków w MŚ w tym sporcie w USA (28 listopada - 5 grudnia). Wystąpi sześcioro biało-czerwonych.

 

"Przede wszystkim cieszę się, że światowa federacja wykluczyła kilka federacji, które miały mnóstwo wpadek podczas igrzysk w Pekinie i Londynie oraz na innych zawodach. Pomost został oczyszczony, co też zwiększa szanse medalowe Polaków. Niedawne mistrzostwa kraju w Zamościu stały na fatalnym poziomie, zawodnicy byli w kiepskiej formie, ale wierzę, że to się zmieni podczas czempionatu globu. Krzysztof Zwarycz (kat. 85 kg) i Arkadiusz Michalski (105 kg) startując na granicy rekordów życiowych są w stanie stanąć na podium. W wadze 53 kg spore aspiracje ma Asia Łochowska, ale to jest kategoria azjatycka. Wynik dający mistrzostwo Europy, w Stanach Zjednoczonych może nie dać miejsca w czołówce” - ocenił.

psl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie