Pindera o nowym mistrzu świata: Czy to żart?

Sporty walki
Pindera o nowym mistrzu świata: Czy to żart?
fot. PAP/DPA

Urodzony w Bejrucie Syryjczyk walczący na niemieckiej licencji, Mahmoud Omeirat Al-Charr mistrzem świata wagi ciężkiej. Czy to żart?

Zwykły pas organizacji WBA, który zdobył wygrywając pewnie w Oberhausen z Aleksandrem Ustinowem nie ma wprawdzie takiej sportowej wartości jak tytuł superczempiona, wiadomo, że tym prawdziwym mistrzem WBA jest Anthony Joshua, ale dla 33 letniego Manuela Charra (31-4, 17 KO), to i tak życiowe osiągnięcie.

I jeśli mówi, że jest pierwszym arabskim mistrzem świata wagi ciężkiej, to nie kłamie. Urodził się w Bejrucie w rodzinie syryjskiej (ojciec Syryjczyk, matka Libanka), do dziś ma syryjski paszport, ale wychował się i nauczył boksu już w Niemczech, gdzie wyjechali z całą rodziną po śmierci ojca, która zginął podczas libańskiej wojny domowej.

Niemcy też uważają go za swojego mistrza, dziś to jego kraj, mieszka tu ćwierć wieku. Jeśli w jego nowej ojczyźnie cieszą się teraz, że mają następcę Maxa Schmelinga, który tytuł czempiona wagi ciężkiej zdobył 87 lat temu, nie ma w tym nic złego.

Nowego mistrza znamy jako Manuela Charra, ale w telewizji tureckiej chociażby dalej jest Mahmoudem Omeiratem. On sam kilka lat temu tłumaczył, że musiał zmienić nazwisko i na niemieckich ringach występować jako Manuel Charr.

Zaczynał od kickboxingu i boksu tajskiego, w którym sięgnął po tytuł mistrza świata. Boksu amatorskiego zaledwie liznął, bo treningi pięściarskie rozpoczął późno, w wieku 20 lat i szybko podpisał zawodowy kontrakt.

Walka z potężnym, mierzącym 202 cm i znacznie cięższym, 40 letni Ustinowem przebiegała w Oberhausen pod dyktando Charra. Potężny Rosjanin (mieszka w Mińsku, ale ma rosyjski paszport) leżał na deskach w ósmej rundzie, ale uratował go gong. Sędziowie nie mieli  wątpliwości, wszyscy wypunktowali wygraną Charra.

- Jestem arabskim koniem, wychowanym w niemieckiej punktualności i dokładności – kilka lat temu mówił Mahmoud Omeirat All-Charr.
O mistrzowski tytuł walczył już w 2012 roku. Na ringu w Moskwie zmierzył się z broniącym pasa WBC, 41 letnim wtedy Witalijem Kliczką i pojedynek został zatrzymany w czwartej rundzie z powodu kontuzji Charra. Dla starszego z ukraińskich braci był to ostatni pojedynek w karierze.

Dwa lata temu „Diamond Boy” został postrzelony w Essen (wyszedł na kebaba i znalazł się na linii strzału), obrażenia były poważne, walczył o życie. Ale wyszedł z tej walki obronną ręką i kolejną, i kolejną zwycięską walkę stoczył w czerwcu 2016 roku.

W maju tego roku przeszedł operację wszczepienia endoprotez obu bioder i sześć miesięcy później został mistrzem świata udowadniając, że jest medycznym fenomenem. Ale trudno traktować go do końca poważnie z mistrzowskim pasem wagi ciężkiej, nie jest jednak jedynym w galerii dziwnych mistrzów.

Teraz  musi bronić tego pasa z Fresem Oquendo, który swój ostatni, przegrany zresztą pojedynek stoczył 6 lipca 2014 roku z Rusłanem Czagajewem w Groznym.

Jakim cudem ten 44 letni Portorykańczyk dostanie więc kolejną walkę o mistrzostwo świata? Takim samym, który sprawił, że Charr walczył z Ustinowem o ten właśnie pas. Układy i jeszcze raz układy, to jedyne wytłumaczenie.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie