Kasa Derrick, kasa...
Kolejna, już nawet trudno policzyć która kontuzja Derricka Rose, byłej gwiazdy National Basketball Association sprawia, że wielu zaczynało przebąkiwać o końcu kariery, emeryturze 29-letniego koszykarza z Chicago. Ale oczywiście Rose, grający (w teorii) w Clevaland Caveliers ma 80 milionów powodów, żeby być w NBA. Czy grać, to już sprawa drugorzędna.
Jeszcze w początkach listopada, Derrick Rose zniknął z ekranów nie tylko szefów Cleveland, ale nawet swoich kolegów. Trener Cavaliers przyznał, że nie ma kontaktu z zawodnikiem, ale „słyszał, że chodzi o problemy natury osobistej”. Kilka dni temu Rose przeprosił się z klubem, a na piątkowym, pierwszym spotkaniu z mediami przyznał, że ukrywał dotkliwą kontuzję lewej kostki. Być może taką, która wymaga zabiegu chirurgicznego. O emeryturze nie było ani słowa.
Cavs na pewno nie będą Rose’a poganiać, bo jeśli gra, to za drobne, a zespół bez niego radzi sobie lepiej niż z nim na parkiecie. Dwyane Wade w roli rezerwowego rozgrywającego szaleje, wkrótce wróci Isaiah Thomas, więc o problemy Derricka nikogo specjalnie nie obchodzą. Sam Rose twierdzi, że chce grać, i że nie chodzi mu o pieniądze. „Pierd.... kasę. Nie o to mi chodzi. Wystarczająco zaoszczędziłem. Jakbym chciał odejść, to bym odszedł. Teraz czas na rehablitację, pomoc kolegom, a później zobaczymy” – powiedział w piątek Rose. Brzmi dobrze... tylko jak się obserowało z bliska karierę Rose’a w Chicago (jak ja), to się już w takie zapewnienia nie bardzo wierzy. W te 80 milionów powodów już bardziej.
Trochę faktów. Przychodząc do Cavaliers, po tym, jak NY Knicks podziękowali mu za współpracę, Rose zgodził się na 90-procentową obniżkę płac i zarabia w tym sezonie 2,1 mln dolarów. Zarabia grając, siedząc na ławce rezerowych, lecząc kontuzję bo kontrakty w NBA są gwarantowane. Ale, o czym mniej wiadomo, to fakt, że te dwa miliony od klubu, to drobne – 29-latek musi być w składzie klubu NBA, żeby otrzymywać 11 MILIONÓW rocznie, gwarantowanych kontraktem z firmą „Adidas”.
Niemiecka firma już do tej pory zapłaciła 100 milionów za reklamowanie ich trampek i zgodnie z kontraktem, winna jest Rose w następnych latach kolejne 80... ale były MVP ligi musi być graczem zespołu w NBA. Adwokaci Adidasa na pewno po raz setny przeglądaja kontrakt, zastanawiając się jak z niego uciec. W lipcu 2018 roku, Rose będzie chciał przekonać kolejny klub NBA, że jeszcze potrafi grać. Bo nawet jak się w karierze zarobiło około dwieście milionów dolarów, to osiemdziesiąt zawsze się przyda. A to, że ze sportem ma to niewiele ma wspólnego, to już inny felieton.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze