NBA: Pacers zakończyli serię zwycięstw Cavaliers
Koszykarze Indiana Pacers zatrzymali niepokonanych ostatnio w lidze NBA Cleveland Cavaliers. "Kawalerzyści", po wygraniu 13 wcześniejszych spotkań, przegrał na wyjeździe w piątek 102:106.
Ważną rolę w ekipie z Indianapolis odegrał Victor Oladipo, który dołączył do drużyny razem z Domantasem Sabonisem w ramach wymiany za Paula George'a. Tego wieczora zdobył 33 punkty, w tym trafił ważny rzut z dystansu w ostatniej minucie pojedynku. Miał też osiem zbiórek.
Gospodarze zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu i dziewiąte w ostatnich 12 meczach. Są też pierwszym zespołem w lidze, któremu udało się pokonać "Kawalerzystów" dwukrotnie w tym sezonie.
Ci ostatni poprzednio schodzili z parkietu pokonani 9 listopada. Później rozstrzygnęli na swoją korzyść m.in. siedem meczów wyjazdowych z rzędu. Jeszcze nigdy w historii nie udało im się wygrać 14 kolejnych spotkań.
- To była świetna seria, ale nigdy nie przywiązywaliśmy do niej zbytnio wagi - zapewnił LeBron James.
W piątek gwiazdor drużyny gości był bliski tzw. triple-double - rzucił 29 pkt, do których dołożył 10 zbiórek i osiem asyst. Kevin Love wsparł Cavaliers 20 pkt, ale pozostali zawodnicy mieli problemy z precyzją.
- Wiedzieliśmy, że to może być trudne spotkanie, bo Pacers grają bardzo dobrze przed własną publicznością. Walczyliśmy bardzo mocno, nie można było domagać się więcej. To, co jest dobre w tym sezonie, to fakt, iż często od jednego meczu do kolejnego mamy niespełna dobę. Dzięki temu można uniknąć zbyt długiego zastanawiania się i zamartwiania - podsumował James.
Jego drużyna zajmuje trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Pacers plasują się dwie pozycje niżej.
Gracze Golden State Warriors wygrali w Detroit z Pistons 102:98. W szeregach przyjezdnych zabrakło w drugim spotkaniu z rzędu mającego problemy z kolanem Stephena Curry'ego. Obrońcy tytułu mogą się pochwalić bilansem 6-0 w meczach wyjazdowych. Do zwycięstwa poprowadzili ich Kevin Durant - zdobywca 36 pkt i Klay Thompson - 21 pkt.
Bohaterem San Antonio Spurs był tego dnia 40-letni Manu Ginobili. Weteran zdobył kluczowe trzy punkty na pięć sekund przed końcową syreną, a jego zespół pokonał u siebie Boston Celtics 105:102. Gościom nie pomogło 36 pkt Kyrie'ego Irvinga.
Komentarze