Skandal w szatni po derbach Manchesteru! Mourinho dostał butelką w głowę?
W sobotnim hicie Premier League Manchester City pokonał w derbowym starciu Manchester United (2:1). Spotkaniu towarzyszyło wiele emocji, w tym tych negatywnych. Jak donosi brytyjska prasa, napięcie z boiska przeniosło się również do szatni. W podziemiach Old Trafford miało dojść do konfrontacji, w którą zamieszanych było nawet 20 osób, w tym członkowie sztabów i niektórzy piłkarze.
Do przepychanek doszło w tunelu wiodącym do szatni obu zespołów, pisze Daily Mail. Trener "Czerwonych diabłów" - Jose Mourinho - został opryskany wodą oraz mlekiem z otwartego "fruwającego" kartonu, otrzymał też cios pustą plastikową butelką w głowę.
Po meczu piłkarze "Obywateli" rozpoczęli huczne świętowanie, puszczając między innymi głośną muzykę. Taki sposób celebracji bardzo rozzłościł Portugalczyka, który udał się do szatni, w celu poproszenia o większy szacunek dla przegranych. W tej sytuacji nie wytrzymał również bramkarz gości - Ederson. Doszło do konfrontacji, obaj panowie krzyczeli na siebie po portugalsku. Po chwili na korytarzu pojawili się też piłkarze United.
Świadkowie donoszą, że sytuacja uległa zaostrzeniu. Mocny cios otrzymał też jeden z asystentów Pepa Guardioli, Mikel Arteta, pojawiła się krew.
Piłkarze City uważali, że Mourinho wchodząc do ich szatni, przekroczył wszelkie granice.
Dzięki zwycięstwu "Obywatele" mają już 11 punktów przewagi nad drugim w tabeli United i znacznie przybliżają się do końcowego triumfu w Premier League.
Po zakończonych derbach Manchesteru piłkarze ,,The Citizens" puszczali głośną muzykę w szatni i głośno śpiewali. Mourinho udał się do ich z szatni w celu poproszenia o szacunek dla przegranych, ale oberwał od któregoś z piłkarzy mlekiem i wodą. Doszło do kłótni z Edersonem. pic.twitter.com/9zGMBBLMPj
— Rafał (@asensioholic) 11 grudnia 2017
Przejdź na Polsatsport.plSky potwierdza, że było zamieszanie z udziałem Mourinho i Edersona, ale póki co nie ma potwierdzenia ciosów, zakrwawionego Artety, czy butelki na głowie Mou.
— Tomasz Chomczyk (@TChomczyk) 11 grudnia 2017