Śląsk Wrocław udanie zamknął rok

Piłka nożna
Śląsk Wrocław udanie zamknął rok
fot. PAP

Śląsk miał więcej sytuacji bramkowych, był skuteczniejszy i zwyciężył 1:0. Jagiellonia nie potrafiła natomiast wykorzystać nawet rzutu karnego i w ostatnim meczu w tym roku nie zdobyła nawet punktu. Wygrana może jednak nie uratować głowy trenera Jana Urbana.

Pierwszy próbował zagrozić bramce rywali Śląsk, ale strzał Roberta Picha, który z konieczności w piątek musiał grać na lewej obronie, był lekki i niecelny. W odpowiedzi po błędzie Igorsa Tarasovsa szansę na gola miał Arvydas Novikovas, ale też nic z tego nie wyniknęło.

 

Te dwie sytuacje stworzone w pierwszych minutach spotkania bynajmniej nie zwiastowały, że kibice będą oglądali widowisko toczone w szybkim tempie z mnóstwem sytuacji podbramkowych. Gra toczona była głównie w środkowej strefie boiska, a zawodnicy sprawiali wrażenie jakby zostali sparaliżowani niską temperaturą.

 

Od czasu do czasu któraś z ekip przedostawała się w pole karne, ale akcjom brakowało skutecznego wykończenia. Ze strony wrocławian najlepsze okazje na gola miał Arkadiusz Piech, ale za pierwszym razem trafił tylko w słupek, a za drugim nie spodziewał się w ogóle, że piłka do niego dojdzie i uderzył obok bramki. Jagiellonia najbliższa gola była po akcji, po której w idealnej sytuacji znalazł się Novikovas, ale Litwin będąc sam naprzeciwko Jakuba Słowika nawet nie trafił w bramkę.

 

Druga połowa zaczęła się fantastycznie dla Śląska, bo po ośmiu minutach wyszedł na prowadzenie. Po podaniu Michała Chrapka w idealnej sytuacji znalazł się Piech i nie dał szans Mariuszowi Pawełkowi.

 

Sześć minut później powinno być 1:1. Po zagraniu ręką Marcina Robaka we własnym polu karnym sędzia Daniel Stefański podyktował rzut karny dla gości. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Novikovas, ale Słowik zdołał odbić piłkę, a dobitka Karola Świderskiego wylądowała na poprzeczce.

 

To była najlepsza okazja gości na doprowadzenie do wyrównania. Śląsk długo mądrze się bronił i trzymał rywali daleko od własnego pola karnego. Goście natomiast starali się atakować, ale nie potrafili znaleźć sposobu na wypracowanie sobie dogodnej sytuacji bramkowej.

 

Jagiellonia dopiero pod koniec meczu zepchnęła Śląsk do głębszej obrony. Poza dogrywaniem piłek w pole karne podopieczni Ireneusza Mamrota nie mieli jednak pomysłu na grę i z Wrocławia wyjechali z niczym.

 

 

Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Arkadiusz Piech (53).

 

Śląsk Wrocław: Jakub Słowik – Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Robert Pich – Łukasz Madej (87. Dragoljub Srnic), Michał Chrapek (82. Adrian Łyszczarz), Kamil Vacek, Sito Riera, Arkadiusz Piech - Marcin Robak.

Jagiellonia Białystok: Mariusz Pawełek – Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Guilherme Sitya (90. Marek Wasiluk) – Arvydas Novikovas, Piotr Wlazło, Karol Świderski (80. Piotr Tomasik), Rafał Grzyb (74. Martin Pospisil), Fedor Cernych - Łukasz Sekulski.

 

Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Kamil Vacek. Jagiellonia Białystok: Fedor Cernych.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 4 504.

psl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie