Rzeźniczak o wyjeździe do Azerbejdżanu: Podjąłem słuszną decyzję

Piłka nożna
Rzeźniczak o wyjeździe do Azerbejdżanu: Podjąłem słuszną decyzję
fot. PAP/EPA

Jakub Rzeźniczak, który latem przeniósł się z Legii do azerskiego Karabachu Agdam, jest zadowolony ze zmiany klubu. - Gdy opuszczałem Warszawę, wiele osób myślało, że czeka mnie sportowa zsyłka, a ja o tej decyzji mówię w samych superlatywach - przyznał.

Patrząc z perspektywy pięciu miesięcy spędzonych w Azerbejdżanie mogę ocenić, że pod względem sportowym w lipcu podjąłem słuszną decyzję. Miałem przecież okazję po raz drugi z rzędu zagrać w Lidze Mistrzów, a to jest niesamowite przeżycie. Wiadomo, że Legia nie awansowała do europejskich pucharów i pozostając przy Łazienkowskiej nie miałbym takiej szansy. Kiedy wyjeżdżałem wiele osób myślało, że czeka mnie sportowa zsyłka, a tymczasem dobrze gramy i zbieramy pozytywne oceny - powiedział Rzeźniczak.

 

Jego zespół w LM rywalizował z europejskimi tuzami - Chelsea Londyn, Atletico Madryt i Romą. - Wiedzieliśmy, że przyjdzie nam rywalizować z dużo lepszymi drużynami od naszej. Nie było jednak żadnych obaw. Kiedy przystępowaliśmy do pierwszego meczu z Chelsea, tylko ja miałem za sobą występy w tych rozgrywkach. Pozostali debiutowali w Lidze Mistrzów i było to dla nich duże wyzwanie - przyznał.

 

Karabach przegrał na Stamford Bridge 0:6, a przed własną publicznością 0:4. - Po tej pierwszej porażce pocieszałem kolegów i mówiłem, że musieliśmy zapłacić frycowe. Pamiętałem nasze nastroje w Legii po porażce z Borussią Dortmund (0:6 - PAP). Karabach wcześniej grał z silnymi zespołami, jak Tottenham Hotspur czy AS Monaco, ale w Lidze Europejskiej. W Champions League jest inna atmosfera i inna stawka. U siebie z Chelsea prezentowaliśmy się już dużo lepiej, ale przez większą część meczu graliśmy w osłabieniu. Do czasu czerwonej kartki dla naszego zawodnika mecz był wyrównany - wspomniał.

 

Karabach za to dwukrotnie zremisował z Atletico Madryt (0:0 u siebie i 1:1 na wyjeździe). - To był duży sukces całego klubu. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie w defensywie i to był klucz. Możemy być zadowoleni z tych występów. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy zdobyć jeszcze punkt w rywalizacji z Romą. Jednak dla wszystkich w klubie udział w Lidze Mistrzów był wielkim przeżyciem. Karabach wcześniej regularnie występował w Lidze Europejskiej, ale teraz wszyscy się przekonali, jaki to przeskok. Poza tym to była wielka przygoda i ciekawe doświadczenie organizacyjne dla wszystkich pracowników klubu. Trzeba korzystać z takich chwil. Była radość i ekscytacja - podkreślił dziewięciokrotny reprezentant Polski.

 

W podobnej sytuacji 31-letni obrońca był w poprzednim sezonie, kiedy Legia rywalizowała w grupie z Realem Madryt, Borussią Dortmund i Sportingiem Lizbona. - Remisując z Realem pokazaliśmy, że wszystko jest możliwe. W ostatniej kolejce pokonaliśmy przecież faworyzowany Sporting Lizbona, w którym występowało wielu klasowych piłkarzy. Mieliśmy do tej drużyny duży respekt, ale nie bojaźń. To doświadczenie pomogło mi w Karabachu - przyznał.

 

Rzeźniczak cieszy się sporą sympatią wśród miejscowych kibiców. - Tuż przed zakończeniem rundy nieco mnie zaskoczyli prezentem. To nagroda za aktywność w mediach społecznościowych. W Polsce pojawiłyby się komentarze, abym skupił się na treningach. A w Azerbejdżanie to jest bardzo cenione - zauważył.

 

Rzeźniczak mieszka w stolicy kraju na osiedlu "Port Baku". - Mieszka tu 90 procent obcokrajowców występujących w klubie. Pod osiedlem znajduje się centrum handlowe z wieloma restauracjami i innymi atrakcjami. Generalnie miasto jest bardzo rozwinięte i dorównuje innym europejskim stolicom. Każdy, kto mnie odwiedził, wyjeżdżał z zupełnie odmienną opinią niż przyjeżdżał. Poza tym jest cieplej niż w Polsce. Baku jest też jednym z najbezpieczniejszych miejsc, w jakich byłem. Nie spotkałem się dotychczas z żadną formą agresji - podkreślił Rzeźniczak.

 

Święta Bożego Narodzenia piłkarz spędzi w rodzinnym Aleksandrowie. Tym samym musiał przełożyć na maj operację palca i nosa. Urazów nabawił się w meczu z Sheriffem Tyraspol w 3. rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Mimo to jesień spędził na boisku, a zabiegi planował na zimową przerwę, a ostatecznie przejdzie je po sezonie. - Nie chciałem jednak straszyć rodziny podczas Wigilii - zakończył ze śmiechem.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie