Wielka pogoń Manchesteru United! Tylko końcówka Krychowiaka

Boxing Day od lat budzi wielkie emocje na Wyspach Brytyjskich, będąc kluczowym momentem sezonu. W tym sezonie wyraźnie odjechał Manchester City, nieco psując bojowe nastroje, jednak okres świąteczny raz jeszcze miał przynieść wiele emocji.

 

Najciekawiej miało być na Old Trafford, gdzie Manchester United mierzył się z rewelacją tego sezonu, Burnley. The Clarets, którzy urywali w tym sezonie już punkty Liverpoolowi, Tottenhamowi i Chelsea, raz jeszcze pokazali, że mają receptę na wielkich rywali. Pierwszy gol dla gości padł już w trzeciej minucie, gdy w zamieszaniu pod bramką Davida de Gei do siatki trafił Ashley Barnes. Inicjatywę miały Czerwone Diabły, jednak wyborną precyzją raz jeszcze popisali się goście, a konkretnie Steven Defour. Reprezentant Belgii popisał się niesamowitym strzałem z rzutu wolnego, którego szans obronić nie miał sam De Gea.

 

Do przerwy było więc 0:2, a po zmianie stron gospodarze zmuszeni byli przeprowadzić prawdziwy szturm, żeby nie przegrać przed własną publicznością. Kluczowa była osoba Jessego Lingarda, który zastąpił Zlatana Ibrahimovica. Reprezentant Anglii w ostatnich tygodniach jest absolutnie kluczową postacią swojego zespołu i udało mu się dwukrotnie pokonać świetnie dysponowanego Nicka Pope'a. Drugi z goli padł już w doliczonym czasie gry, jednak remis to dla Manchesteru United strata punktów (druga z rzędu).

 

Coraz niżej w tabeli jest West Bromwich Albion, który pozostaje bez ligowego zwycięstwa od czterech miesięcy. Tym razem na The Hawthorns wybrał się Everton, a w meczu padł bezbramkowy remis. W 69. minucie na boisku pojawił się Grzegorz Krychowiak. Ostatnio dużo się mówiło o odejściu Polaka z zespołu już zimą, bowiem dużym obciążeniem są jego gigantyczne jak na WBA zarobki (100 tys. funtów tygodniowo). Czy będziemy świadkiem sytuacji, w której "Krycha" przez pół roku na Wyspach Brytyjskich ani razu nie zazna smaku zwycięstwa?

 

Co w pozostałych spotkaniach? Prawdziwy grad bramek zobaczyli widzowie na skromnym Vitality Stadium, gdzie Bournemouth po szalonym spotkaniu zremisowało z West Hamem 3:3. Stratę punktów Manchesteru United z aprobatą przyjęli na Stamford Bridge: Chelsea spokojnie wygrała z Brighton 2:0 i do wicelidera traci już tylko punkt.