NBA: "Wilki" zdecydowanie lepsze od "Kawalerzystów"
W poniedziałkowym meczu czołowych drużyn ligi NBA, koszykarze Minnesota Timberwolves u siebie wygrali z finalistami poprzedniego sezonu Cleveland Cavaliers 127:99. Z kolei broniący tytułu Golden State Warriors pokonali Denver Nuggets 124:114.
Do przerwy "Leśne Wilki" prowadziły z "Kawalerzystami" 69:42, a w końcówce trzeciej kwarty różnica wynosiła aż 41 punktów (96:55). W ostatniej odsłonie goście nieco zmniejszyli rozmiary porażki.
Najlepszymi zawodnikami w zespole triumfatorów byli Andrew Wiggins - 25 pkt (przebywał na parkiecie przez trzy kwarty) i Jimmy Butler - 21. Wyróżnili się również Karl-Anthony Towns (19 pkt, 12 zbiórek) i Taj Gibson (16 pkt, 13 zb.). Wśród rywali najskuteczniejszy był rezerwowy Jeff Green 22. LeBron James uzyskał tylko 10 "oczek", a łącznie pierwsza piątka zaledwie 28.
Minnesota Timberwolves jest drużyną bez wielkich sukcesów, która jednak w tym sezonie spisuje się dobrze i zajmuje czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej; bilans gier 26-16. Koszykarze z Cleveland to z kolei jeden z najlepszych teamów ostatnich lat, mistrzostwo zdobył w 2016 roku, a finały NBA przegrywał w 2015 i 2017. Za każdym razem przeciwnikiem był klub Golden State Warriors.
"Wojownicy" w poniedziałek pokonali Nuggets 124:114, odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu. Mają na koncie 33 wygrane oraz 8 porażek i są obecnie najlepszym zespołem w lidze. W tym pojedynku świetnie zaprezentował się Stephen Curry - 32 punkty, dziewięć zbiórek. To jego 12. mecz w tym sezonie, w którym zdobył co najmniej 30 pkt.
W jedynym meczu dnia zakończonym po dogrywce, zawodnicy Toronto Raptors wygrali na wyjeździe z Brooklyn Nets 114:113. Do sukcesu Raptors poprowadził DeMar DeRozan - 35 pkt. On uzyskał decydujące punkty w dodatkowym czasie gry. Natomiast z powodu kontuzji gry nie dokończył jego kolega klubowy Kyle Lowry (18 pkt, 11 asyst).
Najgorzej wiedzie się koszykarzom Atlanta Hawks (10-30). Tym razem ulegli w Los Angeles miejscowym Clippers 107:108. Dziewięć sekund przed ostatnią syreną za trzy punkty rzucił C. J. Williams.
Komentarze