Walcott wyjawił kulisy odejścia z Arsenalu. „Ukradkiem w nocy z workiem na śmieci”
Theo Walcott zdążył już zadebiutować w barwach nowego klubu. Jego Everton zremisował z West Bromwich 1:1, a sam zainteresowany zapisał na swoim koncie asystę, rozgrywając całe spotkanie. Reprezentant Anglii jest jednak zniesmaczony ze sposobu w jaki musiał odchodzić z Arsenalu, gdzie spędził dwanaście lat.
Walcott nie ukrywał, że chciał oficjalnie rozstać się z Kanonierami na konferencji prasowej, chcąc jednocześnie podziękować kibicom za dwanaście lat wsparcia. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a dodatkowo zawodnik musiał opuścić klub ukradkiem niczym postać niepożądana na The Emirates.
- Do klubu musiałem przyjechać w nocy, kiedy była kompletna cisza. W budynku znajdowało się tylko paru ochroniarzy. Musiałem zabrać swoje rzeczy z klubowej szafki oraz buty, które włożyłem do worka na śmieci. To nie tak wymarzyłem sobie odejście, chociaż staram się to zrozumieć, ponieważ wówczas informacja o tym nie była jeszcze oficjalna i klub nie chciał tego nagłaśniać. Aby nikt zbyt prędko się nie zorientował, musiałem zabrać swoje rzeczy bardzo szybko. Nie podobało mi się przybycie w nocy, ukradkiem. To nie tak miało być, ale trudno – wyznaje Walcott.
Nowy nabytek Evertonu mimo wszystko stara się zachować dobre wspomnienia. - To była ciężka decyzja o odejściu. Byłem tam dwanaście lat, poznałem wielu świetnych ludzi, a kibice byli dla mnie wspaniali, więc było naprawdę trudno. Tak naprawdę to jeszcze do mnie nie dotarło. Kiedy pojawię na The Emirates pewnie tak się stanie, ponieważ tam zostawiłem kawał mojego życia, moją rodzinę. Jestem jednak podekscytowany nowym wyzwaniem – mówi Theo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze