Banasik: Cierpliwość? W polskiej piłce nie istnieje
Podobno nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Ale Dariusz Banasik po rozstaniu z Zagłębiem Sosnowiec zdecydował się to zrobić. Także dlatego, że Pogoń Siedlce traktował jak swój drugi dom. Tym pierwszym jest Legia Warszawa, gdzie uczestniczył m.in. w tworzeniu podstaw Akademii, a potem pracował m.in. z drugim zespołem. Teraz znów chce zapewnić bezpieczny byt mniejszemu klubowi z Mazowsza.
Bożydar Iwanow: Przeżyłeś ostatnio dość dziwny okres w swojej trenerskiej karierze. Opuściłeś Pogoń Siedlce dla ciekawszej pracy w Sosnowcu. Stamtąd jednak Cię zwolniono. Wróciłeś więc do Siedlec. To była dla Ciebie najlepsza opcja? Jeśli tak, to dlaczego?
Dariusz Banasik: W Siedlcach pracowało mi się bardzo dobrze. Fajna atmosfera, mili ludzie i mniejsze „ciśnienie” niż w pozostałych klubach. Zrobiliśmy też korzystny wynik, bo skończyliśmy rundę na 4 miejscu. Dobre wspomnienia na pewno zostały. Mam wrażenie, że nie dokończyłem tu pewnej misji, więc wróciłem. Decydowały też względy rodzinne i bliskość Warszawy. Oraz - oczywiście - „szatnia” i dobra znajomość większości zawodników.
Czujesz, że w Zagłębiu powinieneś zostać dłużej? Władzom klubu zabrakło cierpliwości?
To chyba właściwe stwierdzenie. Cierpliwość w polskiej piłce nie istnieje. Obejmowałem zespół Zagłębia na 3. miejscu i na takim je pozostawiłem. Do awansu do Ekstraklasy zabrakło punktu, a przecież w trakcie rundy odeszło 3 doświadczonych i kluczowych zawodników (Sebastian Dudek, Krzysztof Markowski i Łukasz Matusiak, przyp. BI).
Odmłodziliśmy drużynę, momentami naraz grało czterech młodzieżowców, a mimo to do ostatniego meczu walczyliśmy o ekstraklasę. Potem miano do mnie pretensje, że nie było awansu. Ale złożyło się na to wiele elementów, między innymi też specyficzna atmosfera na stadionie. Nowa runda to ściągnięcie prawie 3/4 drużyny. I po czwartym meczu nastąpiło rozwiązanie umowy… Dziwne to, ale takie jest prawo właścicieli. Najbardziej żałuję, że nie było wcześniejszych rozmów, żadnego ultimatum, tylko tak nagła decyzja. I tak się to potoczyło.
Zawsze potrafiłem wychodzić z trudnych sytuacji, a tutaj nawet nie dano mi jakiejkolwiek możliwości. Uważam, że każdy trener obroni się dobrą pracą, ja nie przygotowuję zespołu na pierwsze cztery kolejki ale na całą rundę. Chociaż, jak mówili niektórzy ludzie w klubie: 8 miesięcy w Zagłębiu to i tak bardzo dobry wynik.
Mecz z Zagłębiem już na początku rundy będzie mieć dla Ciebie szczególne znaczenie?
Będzie na pewno ważny pod wieloma aspektami ale nie przywiązywałbym aż takiej wagi do tego spotkania. Emocje będą w każdym meczu, natomiast ten pierwszy mecz to zawsze niewiadoma. Ale na niewątpliwie miło będzie się spotkać ze znajomymi chłopakami, sztabem. Rozstaliśmy się w dużej przyjaźni ale na boisku niech wygra lepszy.
Utrzymywałeś kontakt z Bartoszem Tarachulskim, swoim asystentem w Siedlcach, który prowadził zespół po twoim odejściu? Byłeś na bieżąco?
Tak, z Bartkiem cały czas utrzymywaliśmy kontakt. Zresztą po zwolnieniu z Sosnowca jeździłem na mecze Pogoni, rozmawialiśmy żeby być na bieżąco jeśli chodzi o Pogoń i rozgrywki Nice 1 ligi. Cały czas mamy bardzo dobry kontakt.
Jak bardzo dzisiejsza Pogoń różni się od tej, którą opuszczałeś?
Dziś to ciągle zespół z wieloma zawodnikami, którzy byli za mojej kadencji, co oznacza też, że byli odpowiednio dobrani. Natomiast sportowo ten zespół jest lepszy w ofensywie niż ten, który wtedy mieliśmy, ale słabszy w defensywie. Jak zawsze jest wiele pracy.
Jak na razie straciłeś tylko jednego ważnego zawodnika, bramkarza Stempniowskiego, który i tak bronił tylko na początku sezonu. Jest to dla Ciebie jakieś zmartwienie?
Nie, pozycje bramkarza mamy obstawioną. Ostatnio jeszcze dołączyliśmy bramkarza młodzieżowca Garagasza z doświadczeniem 2. i 3. ligowym.
Na razie pozyskaliście Andrzeja Rybskiego z Chojniczanki i Przemysława Płachetę? Tego pierwszego znamy. Drugiego już niekoniecznie…
Przemysław Płacheta to zawodnik, którym interesowałem się wcześniej jeszcze pracując w Legii. Wtedy reprezentował barwy Polonii. To zawodnik młody dynamiczny mogący występować na kilku pozycjach w ofensywie. Ostatnio przebywał za granicą (m.in. w juniorach RB Lipsk, przyp. BI), ale przed podjęciem decyzji rozmawiałem z trenerami młodzieżowych reprezentacji Polski, w których występował i miał naprawdę dobre opinię. Myślę, że już pierwsze gry kontrolne pokazały, że będziemy mieli z niego pożytek.
Znasz doskonale piłkarzy Legii, pracowałeś długo w tym klubie z młodzieżą i w drugiej drużynie. Ktoś z Ł3 ma szanse na zatrudnienie u ciebie?
Jeśli chodzi o zawodników z Legii, to na pewno chętnie bym widział paru, z którymi wcześniej pracowałem, a obecnie są na wypożyczeniach lub w Legii. Jest współpraca pomiędzy klubami ale myślę, że najszybciej w czerwcu będą większe ruchy transferowe. Chętnie widziałbym u siebie zawodników z regionu jak Turzyniecki czy Ryczkowski, ale w obecnym sezonie to mało prawdopodobne.
Zachęcamy do wzięcia udziału w naszej zabawie Fantasy 1. Liga! Kliknij TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze