Serie A wraca po żałobie
Po tygodniowej żałobie po śmierci kapitana Fiorentiny Davide Astoriego drużyny włoskiej ekstraklasy piłkarskiej wrócą do walki o ligowe punkty. Kolejny odcinek rywalizacji Juventusu z Napoli o mistrzostwo dużo łatwiej zapowiada się dla ekipy z Turynu.
Niespodziewana śmierć 31-letniego zawodnika w sprawiła, że większość spotkań poprzedniej, 27. kolejki została przełożona na 3 i 4 kwietnia. W czwartek Astoriego pożegnały tysiące ludzi, w tym m.in. premier Włoch, a były burmistrz Florencji Matteo Renzi czy wieloletni kapitan reprezentacji bramkarz Gianluigi Buffon. Msza pogrzebowa odbyła się w bazylice Świętego Krzyża, później orszak żałobny zatrzymał się przed florenckim stadionem Artemio Franchi, a pochowano go w piątek w rodzinnej miejscowości San Pellegrino Terme koło Bergamo.
W piątek wieczorem piłkarze wrócą na boiska. Tego dnia trzecia w tabeli Roma, którą czeka we wtorek rewanż z Szachtarem Donieck w 1/8 finału Ligi Mistrzów, podejmie Torino. Stołeczna drużyna konkuruje z lokalnym rywalem - Lazio o miejsce na podium ligowych rozgrywek, ale na jeden z dwóch najwyższych stopni nie ma raczej szans. Te są zarezerwowane dla Napoli i Juventusu, które Romę wyprzedzają o, odpowiednio, 16 i 15 pkt.
Przed tygodniem duet liderów zdążył zagrać, zanim odwołano większość spotkań. Niemiło będzie to wspominać Napoli. Zespół Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego przegrał na własnym stadionie z Romą (2:4) i stracił "pole position" w walce o mistrzostwo na rzecz broniących tytułu turyńczyków. Co prawda ciągle jest liderem z punktem przewagi, ale "Juve" czeka w środę zaległy pojedynek z Atalantą Bergamo.
W najbliższej serii także drużyna trenera Massimiliano Allegriego, która awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów po zaciętej batalii z Tottenhamem Hotspur, będzie miała łatwiejsze zadanie niż Napoli. Zagra bowiem przed własną publicznością z 11. w tabeli Udinese, które w trzech poprzednich występach nie powiększyło dorobku. "Stara Dama" natomiast jest niepokonana od 13 meczów, a ostatniej porażki w Serie A doznała 19 listopada (2:3 z Sampdorią).
"Nie możemy liczyć na zmęczenie Juventusu, bo po takich wygranych jak w Londynie siły szybko wracają. Poza tym trener Allegri ma do dyspozycji wielu zawodników, którzy mogą w każdej chwili wejść do gry bez uszczerbku dla poziomu. A my? Podejdziemy do meczu zrelaksowani, bo nie mamy nic do stracenia. Z takim nastawieniem jesteśmy w stanie pokusić się o niespodziankę, jak w sezonie 2015/16, kiedy wygraliśmy w Turynie czy niemal dokładnie sprzed roku, gdy zremisowaliśmy na własnym stadionie" - powiedział prezes klubu z Udine Franco Soldati.
Ekipę z Neapolu czeka natomiast wizyta w Mediolanie i potyczka z Interem. Piłkarze trenera Maurizio Sarriego najlepiej w Serie A radzą sobie na obcych boiskach, gdzie odnieśli w tym sezonie 12 zwycięstw i raz zremisowali, ale "Nerazzurri" na San Siro też nie zwykli przegrywać - w bieżących rozgrywkach zdarzyło im się to tylko z Udinese.
Największe emocje mogą jednak towarzyszyć spotkaniu we Florencji. Tydzień temu przed stadionem pojawiły się zdjęcia, kwiaty i szaliki dla uczczenia pamięci Astoriego, a teraz - już bez niego - przyjdzie się gospodarzom zmierzyć z zamykającym tabelę Benevento.
Biletów na to spotkanie już dawno nie ma, a kibice szykują specjalną oprawę, by jeszcze raz wspomnieć "Asto", po którym kapitańską opaskę przejmie prawdopodobnie Chorwat Milan Badelj.
Dla gospodarzy będzie to bardzo emocjonalny mecz, ale rywale także nie podejdą do niego, jak do każdego innego.
"Musimy dać z siebie wszystko i walczyć o zwycięstwo, bo takie są reguły sportu, ale przyznam, że wolałbym już dziś zostać zdegradowanym niż cieszyć się z pokonania drużyny, która jest zdołowana psychicznie i której piłkarze musieli zmagać się z taką wielką tragedią" - wspomniał szkoleniowiec beniaminka Roberto De Zerbi.
Najbardziej polska drużyna - Sampdoria, której zawodnikami są Karol Linetty, Bartosz Bereszyński i Dawid Kownacki - na wyjeździe zagra z walczącym o utrzymanie Crotone. Jedenastka z Genui zajmuje szóstą pozycję, ostatnią, która da prawo gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
Komentarze