Trener Perły Lublin: To był mecz, gdzie było dużo twardej walki
Trener Perły Lublin Robert Lis po porażce z Metraco Zagłębiem w Lubinie w rzutach karnych 9-10 (22:22) w 22. kolejce ekstraklasy piłkarek ręcznych przyznał, że spodziewał się tak twardego spotkania. „To był taki męski mecz” – dodał.
„Ja już dawano powiedziałem, że mam pretensje do związku za zepchnięcie kobiecej piłki ręcznej do piwnicy. Jak nie ma dzisiaj telewizji, to trudno o rozwój dyscypliny. Szkoda, bo dzisiejszy mecz był doskonałą reklamą piłki ręcznej kobiecej” – powiedziała po meczu trenerka Zagłębia Bożena Karkut, a trener Lis w pełni zgodził się z tą opinią.
„Takiego spotkania się spodziewaliśmy. Przypominało trochę to pierwsze w Lublinie, gdzie też emocje były do końca. Powiedziałbym, że to była taka męska piłka ręczna. Męski mecz, gdzie było dużo twardej walki” – dodał szkoleniowiec zespołu z Lublina.
Na początku, przy stanie 2:3, Małgorzata Buklarewicz została wykluczona na dwie minuty i Perła świetnie wykorzystała grę w przewadze, bo odskoczyła na 6:2. Lublinianki nawet, kiedy oba zespoły grały w komplecie prezentowały się lepiej i łatwiej przychodziło im zdobywanie goli.
Później spotkanie się wyrównało i Zagłębie zdołało doprowadzić do remisu 9:9. Jednak tuż przed przerwą Perła wykorzystała dwa proste błędy i odskoczyła na 11:9.
W drugiej połowie Zagłębie goniło wynik i w 43. minucie wyszło pierwszy raz na prowadzenie 16:15. Chwilę później jednak zespół gospodarzy musiał grać w podwójnym osłabieniu. Przyjezdne to wykorzystały i odzyskały prowadzenie (17:16).
Emocje sięgnęły zenitu w ostatniej minucie. Na 15 sekund przed końcem Perła prowadziła 22:21 i miała piłkę. Bramkarka Gabrijela Besen popełniła jednak błąd we wznowieniu gry. Zagłębie przejęło piłkę i Kinga Grzyb doprowadziła do remisu.
„Dwa ostanie gole straciliśmy we frajerski sposób. Cóż, takie rzeczy się jednak zdarzają i nie mam pretensji do naszej bramkarki za tę sytuację, bo wcześniej nam wiele akcji wybroniła” – powiedział Lis.
O tym, kto wygra, zadecydowały karne. Po pierwszej serii było 4-4 i walka trwała do pierwszej pomyłki. Przy stanie 10-9 do piłki podeszła Kinga Achruk i bramkarka Zagłębia zdołała odbić jej rzut.
„Mecz nie układał się po naszej myśli, bo prawie cały czas prowadził Lublin. Brawa jednak dla moich dziewczyn, że walczyły do końca i wytrzymały tę końcówkę w głowach. Bo takie mecze z takimi emocjami w końcówce rozgrywa się właśnie w głowie. To ważne dla nas zwycięstwo, bo ścisk w tabeli jest duży i każdy punkt jest cenny” – skomentowała Karkut.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze