Cafe Futbol: Powinniśmy drżeć przed Senegalem?
Senegal ma na tę chwilę trochę mocniejszą drugą linię niż Polska. Czy przez to powinniśmy drżeć przed naszym mundialowym rywalem? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć eksperci Cafe Futbol.
Mateusz Borek: Spójrzmy jeszcze raz na to ustawienie Senegalu. Może ci się Boguś coś przypomni takiego szczególnego, detalicznego, dotyczącego któregoś z tych piłkarzy?
Bogusław Baniak: Nie chciałbym analizować poszczególnych piłkarzy, bo to można znaleźć w internecie. Ale przygotowując się do waszego programu, jedno szczególnie przykuło moją uwagę: oni w każdej chwili mogą zmienić system. I wyobraźcie sobie - tu nie trzeba zmian z ławki, a oni potrafią w zależności od czasu i wyniku spotkania zmienić bardzo łagodnie system. Są więc elastyczni, a ponadto dobrze wyszkoleni technicznie, są dobrze przygotowani motorycznie. Mają to wrodzone, ale jednak trenują w najlepszych ligach świata. Pamiętam, że o Senegalu mówiło się w ten sposób: zaczynają 4-2-3-1, ale natychmiast jeśli sytuacja pozwoli przechodzą do 4-1-4-1 bez żadnego problemu i zmiany z ławki.
MB: Bo zobaczcie, my dzisiaj mamy swoje problemy w linii pomocy, Krychowiak po tym niepodaniu ręki znów siedzi na ławce, Grosicki wchodzi na 10 minut w drugiej lidze angielskiej, Błaszczykowski jest kontuzjowany, patrzymy czy od czasu pogra w pierwszym składzie Góralski w Łudogorcu, powołujemy do kadry Romanczuka, cieszymy się z tych 20-25 minut w ważnym meczu Zielińskiego. A druga linia jest przecież motorem, płucem, jest serduchem drużyny. Tam wszyscy gonią. I zobaczmy Senegal: Mane - Liverpool, Gueye - Everton, Kouyate - West Ham, N'Doye - Birmingham, Balde - AS Monaco.
Roman Kołtoń: Tam kluczem jest linia środkowa...
Cała dyskusja na temat Senegalu w załączonym materiale wideo.
Komentarze