Lisinac: Chcemy zagrać nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie
Siatkarze PGE Skry Bełchatów, mimo porażki w pierwszym meczu z Cucine Lube Civitanova (2:3), nie stracili wiary w awans do kolejnej rundy play off Ligi Mistrzów. W czwartkowym rewanżu na boisku mistrza Włoch zamierzają odwrócić losy rywalizacji (godz. 20.30).
- Wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Jesteśmy w stanie pokonać Cucine Lube. Zdajemy sobie sprawę, że to bardzo mocny zespół, ale pokazaliśmy w Atlas Arenie, że możemy walczyć z nim, jak równy z równym. Z tego co słyszałem, gospodarze też czują presję i to może być ciekawe widowisko – powiedział przed drugim pojedynkiem z włoską ekipą przyjmujący PGE Skry Bartosz Bednorz.
W pierwszym meczu bełchatowianie przegrali w Łodzi 2:3, choć ich sytuacja przed rewanżem mogła być znacznie lepsza. Po dwóch setach z rywalem, w którego składzie jest wiele siatkarskich gwiazd (m.in. Kubańczyk z włoskim paszportem Osmany Juantorenę, czy Bułgar Cwetan Sokołow) prowadzili 2:0, ale w trzech kolejnych partiach górą był faworyt dwumeczu.
- Podjęliśmy rękawicę. Widać to było w Atlas Arenie i mam nadzieję, że będzie to widać też w czwartek. Będziemy do tego pojedynku bardzo dobrze przygotowani. Mam nadzieję, że wstaniemy prawą nogą i wszystko skończy się dla nas dobrze – zapewnił Bednorz.
Wynik z Łodzi sprawił, że bełchatowianie aby myśleć o awansie, w rewanżu muszą zwyciężyć za trzy punkty (3:0 lub 3:1), a w przypadku ich wygranej 3:2 o wszystkim zadecyduje "złoty set". Każdy inny rezultat promuje mistrzów Włoch.
Zdaniem serbskiego środkowego Srecko Lisinaca sukces jego drużynie zapewni tylko wzniesienie się na wyżyny umiejętności, ale - jak dodał - PGE Skrę stać na naprawdę dobrą grę. - We Włoszech chcemy zagrać nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie. Mam nadzieję, że zrobimy to, bo jesteśmy pozytywnie nastawieni, wierzymy w nasze umiejętności i potencjał - stwierdził.
Dodał, że gra jego zespołu w tej fazie sezonu wygląda o wiele lepiej niż wcześniej i każdy rywal musi włożyć wiele wysiłku, żeby zwyciężyć.
Z kolei przyjmujący wicemistrzów Polski Milad Ebadipour podkreślił, że to spotkanie będzie równie ważne dla PGE Skry, jak i Cucine Lube. - Wiemy, że czeka nas bardzo trudna droga, ale to tylko jeden mecz. W Łodzi nie był to do końca nasz szczęśliwy dzień, ale jeszcze nie wszystko stracone. Jeśli teraz chcemy zrobić kolejny krok w Lidze Mistrzów musimy dać z siebie wszystko i zagrać na ponad sto procent – przyznał Irańczyk.
Bełchatowianie do Włoch wyjechali w najmocniejszym składzie. W hali Eurosuole Forum mają zaplanowane dwa treningi - w środowy wieczór i czwartkowe południe. Mecz rozpocznie się w czwartek o godz. 20.30.
Zwycięzca dwumeczu w 2. rundzie play off zagra z włoskim Trentino Diatec, który wyeliminował mistrza Francji Chaumont VB 52 Haute Marne (2:3 i 3:0).
Komentarze