Kowalski: Najlepiej przy wyborze trzeciego bramkarza na mundial postąpił Janas

Piłka nożna
Kowalski: Najlepiej przy wyborze trzeciego bramkarza na mundial postąpił Janas
fot. Cyfrasport

Jedynie przykład Łukasza Fabiańskiego pokazuje, że jest o co kruszyć kopie w wyborze trzeciego bramkarza. Przynajmniej tak wynika z historii naszych udziałów w powojennych finałach mistrzostw świata.

U Kazimierza Górskiego w 1974 roku trzecim obok Jana Tomaszewskiego i Zygmunta Kalinowskiego był Andrzej Fischer. W sumie rozegrał on w swojej karierze tylko dwa mecze w reprezentacji Polski. Cztery lata później u Jacka Gmocha rękawice za Janem Tomaszewskim i Zygmuntem Kuklą nosił Zdzisław Kostrzewa (3 mecze w reprezentacji).

W 1982 roku numerem trzy za Józefem Młynarczykiem i Jackiem Kazimierskim był Piotr Mowlik. Zagrał on 21 meczów w kadrze, ale w tylko dwóch o punkty, eliminacyjnych starciach z Maltą. W Meksyku cztery lata później duet Młynarczyk – Kazimierski uzupełniał Józef Wandzik. Bramkarz Górnika Zabrze i Panathinaikosu Ateny akurat w kadrze rozegrał aż 52 mecze, ale nie szczędzono mu krytyki i był raczej symbolem suchych lat polskiej piłki jeśli chodzi o obsadę pozycji bramkarza.

W Korei w 2002 roku tym numerem trzy był ogromnie popularny do dziś Radosław Majdan. Ale raczej nie sukcesy sportowe, o tym decydują, ale wejście do świata show biznesu. W kadrze zagrał na mundialu w nieistotnym już meczu o pietruszkę z USA. A poza tym reprezentował Polskę sześciokrotnie.

Łukasz Fabiański w 2006 roku miał 21 lat i piłkarski naród był oburzony, że ówczesny selekcjoner Paweł Janas nie wziął na mundial Jerzego Dudka, a właśnie jego. Czas pokazał, że trener miał rację. Dudek już tylko dwa razy zagrał później w kadrze u Leo Beenhakkera, a później u Stefana Majewskiego w nieszczęsnych meczach przegranych u siebie z Finlandią i Słowacją

A Fabiański dwanaście lat później najprawdopodobniej wyjdzie w pierwszym składzie reprezentacji Polski na mecz z Senegalem na mundialu w Rosji. I to jest jedno z największych zwycięstw Janasa, który w roli selekcjonera uważany był za przegranego.

Dlatego teraz na miejscu Adama Nawałki poszedłbym drogą Janasa. W tej kwestii nie zwracałbym już uwagi na graczy w okolicach trzydziestki tylko pomyślał o przyszłości. Może nie warto sugerować się aktualną hierarchią czy też rankingami, ale po prostu wybrać subiektywnie, niekoniecznie sprawiedliwie. Futbol nie zawsze jest sprawiedliwy. Bo gdyby był to przecież w obecnej kadrze nie byłoby choćby Sławomira Peszki. No bo niby z jakiego klucza do niej trafił i tym razem? Przecież nie na podstawie formy prezentowanej w Lechii Gdańsk.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie