Baszczyński: Jest problem na skrzydłach

Piłka nożna
Baszczyński: Jest problem na skrzydłach
fot. Cyfra Sport

Problemy na skrzydłach i nie najlepsza organizacja gry w obronie – to zdaniem byłego reprezentanta Marcina Baszczyńskiego największe mankamenty w grze polskich piłkarzy w wygranym we wtorek 3:2 spotkaniu towarzyskim z Koreą Południową.

"Kamil Grosicki ma siły na 60 minut, a prawa strona to była w ofensywie martwa strefa" - ocenił.

 

"Ten mecz fajnie się oglądało, padło dużo bramek, kibice obejrzeli wiele składnych akcji, była dramaturgia. Za wrażenie artystyczne można więc wystawić wysoką notę, ale gorzej to wygląda, gdy grę naszej reprezentacji rozbierze się na czynniki pierwsze. Zwłaszcza w defensywie pozwalaliśmy rywalom na zbyt łatwe dochodzenie do sytuacji, w których Wojtek Szczęsny był poddawany trudnym próbom, a działo się to w pierwszej połowie, gdy wydawało się, że nasza gra była lepiej poukładana niż po przerwie” – powiedział Baszczyński.

Adam Nawałka już w czwartym kolejnym meczu testował ustawienie z trójką środkowych i dwoma bocznym obrońcami, którzy pełnią też rolę skrzydłowych.

 

"Gra tym systemem nie jest łatwa, ale trener patrzy do przodu, analizuje w jakiej formie są zawodnicy, jaka jest ich sytuacja w klubach i stara się wybrać optymalne rozwiązanie. W meczu z Koreą miałem wrażenie, że częściej pozycjami mogliby się wymieniać Łukasz Piszczek i Artur Jędrzejczyk. Łukasz chyba lepiej czułby się jako ten wahadłowy, a Artur na środku" – analizował.

 

35-krotnego reprezentanta Polski niepokoi sytuacja ze skrzydłowymi.

 

"Kamil Grosicki ma siły na 60 minut gry i przydałby się zmiennik, a prawa strona to była w ofensywie martwa strefa" – uważa.

 

Bohaterem wtorkowego spotkania został Piotr Zieliński, który popisywał się znakomitymi, prostopadłymi podaniami, w samej końcówce strzelił pięknego gola, który zapewnił biało-czerwonym zwycięstwo.

 

"Tak grający Zieliński to wartość dodana do naszej reprezentacji, dawno nie było w niej piłkarza, który potrafiłby, w tak mocno zagęszczonej obronie, jak ta Koreańczyków, znaleźć miejsce na idealne, prostopadłe podanie. Generalnie na środek pola spisał się nieźle. Dużo lepiej niż w Legii Warszawa zaprezentował się Krzysztof Mączyński" – zauważył Baszczyński, który pozytywnie ocenił też debiut Tarasa Romanczuka, choć jego zdaniem pomocnik Jagiellonii Białystok nie pokazał wszystkiego na co go stać. "Był trochę nieśmiały, zbyt często podawał w poprzek" – uważa były piłkarz Wisły Kraków.

 

Choć w obydwu ostatnich spotkaniach – piątkowym z Nigerią (0:1) i wtorkowym z Koreą trener Nawałka dał szansę pokazania się wielu zawodnikom rzadziej grającym w reprezentacji, to według Baszczyńskiego nie prezentują oni takiego poziomu, jak dotychczasowi liderzy.

 

"Ta ekipa, która do tej pory ciągnęła kadrę robi to nadal, aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby naraz wypadło dwóch, trzech liderów. Dotyczy to przede wszystkim Roberta Lewandowskiego. Już sama jego obecność wymusza pewien określony styl. Jestem przekonany, że gdyby grał w drugiej połowie, to nie dopuściłby do sytuacji, że nasza drużyna tak głęboko wycofała się do obrony" – nie ma wątpliwości Baszczyński, który pochwalił za półgodziny występ wracającego do reprezentacji po kontuzji Arkadiusza Milika.

 

"W kilku jego zagraniach widać było jakość. On – obok Lewandowskiego – może być pewniakiem do wyjazdu na mundial. A jeśli chodzi o pozostałe dwa miejsca dla napastników, to jest wielki znak zapytania i trener Nawałka podejmie decyzję na podstawie dyspozycji w meczach klubowych" – zakończył.

kl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie