Dafi Społem Kielce spadnie z PlusLigi

Siatkarze z Kielc musieli wygrać ze Skrą, aby zachować choć matematyczne szanse na utrzymanie w ekstraklasie i byli tego bardzo blisko. Zespół ze stolicy regionu świętokrzyskiego uległ renomowanemu rywalowi dopiero po tie-breaku, którego losy ważyły się do samego końca.

- To było bardzo dobre spotkanie z naszej strony. Walczyliśmy z jednym z najlepszych polskich zespołów jak równy z równym. Walczyliśmy do końca, szkoda się nie udało, bo byliśmy bardzo blisko zwycięstwa – podkreślił przyjmujący Dafi Jakub Wachnik.

- Wiedzieliśmy już przed meczem, że mamy tylko teoretyczne szanse na utrzymanie. Cieszy jednak fakt, że potrafiliśmy się postawić Skrze i sprawić przyjemność kibicom, którzy przyszli na mecz – dodał środkowy kieleckiej drużyny Mariusz Schamlewski.

Siatkarze z Bełchatowa byli w tym starciu murowanymi faworytami. Pewnym usprawiedliwieniem zespołu gości może być fakt, że w wyjściowej szóstce zespołu nie wyszli Mariusz Wlazły, Grzegorz Łomacz i Srecko Lisinac. - To nie jest żadnym wytłumaczeniem. Cieszyć może tylko zwycięstwo, bo to nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Ale te dwa punkty przybliżają nas do zajęcia drugiej lokaty na koniec sezonu zasadniczego – krytycznie ocenił grę swojego zespołu atakujący gości Szymon Romać.

Po porażce ze Skrą kielczanie po ośmiu latach spadną z ekstraklasy. Pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej zespół z Kielc rozegrał 22 października 2010 roku ze… Skrą Bełchatów. Trenerem Farta (ówczesna nazwa klubu) był również Daszkiewicz.

- Szkoda, że akurat w takich okolicznościach żegnamy się z ekstraklasą. Teraz parę mądrych głów musi się zebrać i zastanowić, co będzie dalej z tą kielecką siatkówką. Jest to dla mnie przykre, bo obejmując w grudniu drużynę wierzyłem, że utrzymamy się w ekstraklasie. Niestety nie udało się – podkreślił szkoleniowiec.