Marquez chciał przeprosić Rossiego, ale został wyrzucony z boksu Yamahy

Moto

W trakcie niedzielnego wyścigu Grand Prix Argentyny Marc Marquez zderzył się z Valentino Rossim powodując jego upadek. Po zajściu Hiszpan chciał przeprosić Włocha, jednak przyjaciele "The Doctora" nie wpuścili go nawet do boksu Yamahy i musiał obejść się smakiem.

Ciężko dziwić się temu, że Rossi jest wściekły na rywala, gdyż ze względu na upadek stracił szanse na zajęcie szóstej pozycji, za którą zdobyłby 10 cennych punktów. Frustrację Włocha potęguje dodatkowo fakt, że nie jest to już pierwsze tego typu przewinienie Marqueza. Team Yamahy podkreśla, że zawodnik Hondy jeździ zbyt agresywnie i stanowi niebezpieczeństwo dla innych kierowców.

- Podkreślam, że my kierowcy wyścigowi ponosimy ogromną odpowiedzialność. Musimy podjąć jakieś działanie, ponieważ Marquez stawia innych zawodników w niebezpieczeństwie. Nasz sport nie polega na tym. Jeśli niczego nie zrobimy, to w następnym Grand Prix znowu będzie tak jeździł. Jestem bardzo rozgniewany, ponieważ wiele trudu i wysiłku sprawiło mi zdobycie cennych punktów w mistrzostwach. Wkrótce nie będę miał żadnej frajdy z tego, że się z nim ścigam. On ciągle podnosi poziom agresji - powiedział Rossi.

Co więcej "The Doctor" oskarżył rywala o to, że wywrócił go z pełną premedytacją.

- Zaczął już w piątek z Maverickiem. Po prostu odpuścił hamulec, żeby w niego wjechać. Na szczęście Vinales go widział i dlatego mógł uniknąć kolizji. Dlaczego opóźnił hamowanie? To może się zdarzyć raz w roku, ale do licha, pięć razy w ciągu weekendu?! Czuję, że taki był jego zamiar - dodał.

Po wyścigu Marquez udał się do garażu Yamahy, aby przeprosić Rossiego, jednak nie został wpuszczony do środka przez przyjaciela Włocha - Uccio Salucciego. Według poszkodowanego przeprosiny Hiszpana nie były szczere, ponieważ zabrał ze sobą kamery i chciał w ten sposób podreperować swój wizerunek.

- To co zrobił było kpiną, to trzeba powiedzieć najpierw. Nie miał odwagi sam przyjść do mojego biura. Przyszedł ze swoją świtą, ze swoim menedżerem i ludźmi z Hondy... i oczywiście zabrał ze sobą ekipę z kamerami. Nie chodziło mu o prywatną sprawę, tylko o podreperowanie wizerunku. Jego przeprosiny nie były szczere. Dlatego nie chciałem z nim rozmawiać i widzieć go w swoim pobliżu. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zmądrzeje i nie będzie mi się pokazywał na oczy - zakończył Rossi.

Również szef teamu Yamahy Lin Jarvis nie chciał rozmawiać z Marquezem.

- W tym momencie nie jestem zainteresowany rozmową z Hondą czy Marquezem. Starał się wejść do naszego boksu, ale to nie był czas, by to robić – skomentował Jarvis.

W załączonym materiale wideo z wyrzuceniem Marqueza z boksu Yamahy oraz skrót GP Argentyny.

AŁ, Polsat Sport, Motogp.pl
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie