Tottenham kolejną przeszkodą Manchesteru City w drodze po tytuł

Piłka nożna
Tottenham kolejną przeszkodą Manchesteru City w drodze po tytuł
fot. PAP

Sobotni mecz Tottenhamu Hotspur na Wembley z Manchesterem City zapowiada się najciekawiej w 34. kolejce angielskiej ekstraklasy piłkarskiej. Jeśli goście wygrają, a w niedzielę wicelider Manchester United przegra z West Bromwich Albion, będą już pewni tytułu.

Oba te warunki wydają się jednak trudne do spełnienia. Tottenham jest jedynym klubem, który nie przegrał jeszcze meczu w Premier League w 2018 roku, podczas gdy "The Citizens" są w największym kryzysie od początku sezonu. Podopieczni Hiszpana Josepa Guardioli ponieśli trzy porażki z rzędu: z Liverpoolem 0:3 i 1:2 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, a w międzyczasie także z Manchesterem United 2:3 w ekstraklasie.

 

Niepokonany od 14 spotkań Tottenham, zwycięski w ostatnich sześciu, jest obecnie czwarty w tabeli i ma tyle samo punktów co trzeci Liverpool - 67. Wicelider United zgromadził 71, a prowadzący Manchester City - 84.

 

"Wciąż mamy szansę na drugie miejsce i będziemy starali się zakończyć sezon tak wysoko w tabeli, jak to możliwe" - zapowiedział francuski bramkarz londyńczyków Hugo Lloris.

 

W poprzednich dwóch konfrontacjach z "The Citizens" Tottenham poniósł dwie porażki, stracił siedem goli i zdobył tylko jednego.

 

"Najbliższy mecz jest zawsze najważniejszy - takie nastawienie jest bardzo ważne. Nie myślimy o tym, co zdarzyło się w przeszłości. Wierzę w zespół, w zawodników, i nie mam wątpliwości, że każdy z nich zrobi wszystko, co w jego mocy" - zapewnił szkoleniowiec "Kogutów" Mauricio Pochettino, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu.

 

Argentyńczyk zaznaczył też, że to jeszcze nie jest koniec walki o miejsce w pierwszej czwórce, dającej awans do Ligi Mistrzów, mimo że piąta Chelsea Londyn ma już 10 punktów straty.

 

"Kiedy matematycznie osiągniesz to, co chcesz, to koniec. Ale do tego czasu nie wolno tak myśleć. Futbol zawsze może cię zaskoczyć" - dodał Pochettino.

 

Mecz na Wembley rozpocznie się w sobotę o 20.45. Jeśli "The Citizens" wygrają, będą czekali na wynik niedzielnego spotkania na Old Trafford pomiędzy Manchesterem United a West Bromwich Albion Grzegorza Krychowiaka (godz. 17). Wygrana ostatniej drużyny w tabeli wydaje się mało prawdopodobna, jednak wciąż mającym nadzieję na utrzymanie w ekstraklasie gościom nie powinno zabraknąć determinacji. WBA do bezpiecznej strefy brakuje 10 punktów.

 

Tylko cztery "oczka" przewagi nad strefą spadkową ma zespół Swansea City, którego bramkarzem jest Łukasz Fabiański. W sobotę o 16 "Łabędzie" podejmą Everton.

 

"Potrzebujemy punktów, żeby pozostać w Premier League. Na szczęście zwykle na swoim stadionie jesteśmy lepsi, a doping kibiców dodaje nam energii" - powiedział trener gospodarzy Portugalczyk Carlos Carvalhal, cytowany na oficjalnej stronie internetowej Swansea City.

 

Liverpool, który niespodziewanie wyeliminował Manchester City z Champions League, swoje spotkanie 34. kolejki rozegra w sobotę o 18.30. Na Anfield przyjedzie AFC Bournemouth, którego rezerwowym bramkarzem jest Artur Boruc.

 

Z kolei broniąca tytułu Chelsea rozpocznie tę serię spotkań o godz. 13.30, kiedy zmierzy się na wyjeździe z zagrożoną spadkiem ekipą Southampton.

 

Od wtorku do czwartku odbędzie się też kilka zaległych meczów. W jednym z nich Manchester United zagra na wyjeździe z Bournemouth. "Czerwone Diabły" mają więc szansę w ciągu kilku dni zmniejszyć stratę do lidera z 13 do siedmiu punktów.

kl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie