Trener Rakowa Częstochowa: W meczu ze Stomilem Olsztyn nie zatrzymali nas nawet sędziowie

Piłka nożna
Trener Rakowa Częstochowa: W meczu ze Stomilem Olsztyn nie zatrzymali nas nawet sędziowie
fot. Cyfrasport

W niedzielę 29 kwietnia Raków Częstochowa pokonał u siebie Stomil Olsztyn 2:1 w 28. kolejce rozgrywek Nice 1 ligi. Dla beniaminka zaplecza Lotto Ekstraklasy to drugi triumf z rzędu, który sprawia, że ekipa czerwono-niebieskich wciąż nie traci kontaktu z czołówką tabeli. Po końcowym gwizdku zadowolony z postawy swojego zespołu był opiekun RKS-u, Marek Papszun, który nie miał dobrej opinii na temat pracy sędziów.

Olsztynianie bardzo dobrze zaczęli ten mecz, ponieważ już w pierwszych minutach objęli prowadzenie po rzucie karnym. Decyzja arbitra o przyznaniu jedenastki za rzekomy faul kapitana Rakowa, Rafała Figiela była bardzo wątpliwa. - W meczu ze Stomilem nie zatrzymali nas nawet sędziowie. O ile zrobili to w Bytowie, o tyle w tym spotkaniu nie udało im się, dlatego tym bardziej gratuluję zespołowi tego zwycięstwa, ponieważ kolejny raz tracimy bramkę, która z mojej perspektywy paść nie powinna i musimy odrabiać, a nie jest to łatwe. Tym bardziej, że wiedzieliśmy, że Stomil to bardzo dobrze zorganizowana drużyna w defensywie. Zdobyliśmy bramki po super akcjach. Cieszymy się z tego i już szykujemy się do kolejnych spotkań – powiedział trener Rakowa, Marek Papszun.

Częstochowianie po trafieniach Jakuba Łabojki i Dariusza Formelli wysforowali się na prowadzenie i ostatecznie wygrali 2:1. To oznacza, że olsztynianie nadal pozostają w strefie spadkowej i czeka ich trudna walka o utrzymanie na finiszu rozgrywek. - Wiadomo, że w tej rundzie wiele razy nie punktowaliśmy, ale rozgrywaliśmy wiele takich spotkań, w których dobrze byliśmy dysponowani i brakowało nam czegoś. W meczu z Rakowem brakowało nam takiego błysku. Oczywiście mieliśmy plan na to spotkanie. Chcieliśmy skupić się na defensywie i umiejętnie przejść do fazy ataku, ale nie umieliśmy się rozwinąć. Raków nas przycisnął. Do przerwy był remis. W drugiej połowie chcieliśmy zagrać troszkę odważniej. Było to trochę widać, ale to było za mało. Drużyna się starała, ale mam wrażenie, że na więcej nie było nas po prostu stać. Dla mnie to było najsłabsze spotkanie jeśli chodzi o tę rundę. Jest jeszcze sześć meczów. Tracimy trzy punkty do miejsca barażowego. Nikt z nas nie wątpi i do samego końca będzie walczył o utrzymanie – rzekł szkoleniowiec Stomilu, Kamil Kiereś.

KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie