Kowalski: Porządek na trybunach da się zrobić

Piłka nożna

Game over - prezes PZPN wysłał sygnał do ludzi, z którymi próbował dogadywać się w kwestii przyzwoitego zachowania na trybunach podczas finału Pucharu Polski. Powie ktoś, że z terrorystami się nie negocjuje. Efektowna teza jest lansowana w sieci po skandalu do jakiego doszło na Stadionie Narodowym. Tyle, że to jest nadużycie powodowane pewnie emocjami.

Nie wiem jak było dokładnie, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że to nie ci, którzy rozmawiali z Bońkiem strzelali petardami i podpalali stadion. Owszem, jasne, że są częścią społeczności fanów jednej czy drugiej drużyny, ale może być też tak, że ci negocjujący nie mieli wpływu na kilku czy kilkunastu bandytów. Przyjmowanie a priori, że środowiska kibicowskie największych polskich drużyn są karne jak wojsko, mają swoich przywódców, którzy są w stanie wziąć odpowiedzialność za kilka tysięcy ludzi i zaręczyć, że nic złego się nie wydarzy to jednak naiwność.

 

Z ludźmi zawsze trzeba rozmawiać, piłka nożna jest dla kibiców i nie zgodzę się z popularnym teraz zdaniem, że Boniek źle robił próbując się dogadać czy zrozumieć potrzeby fanów, poszukać jakiegoś kompromisu. Bo już kiedyś mieliśmy prawdziwą wojnę działaczy z kibicami na Legii za czasów ITI i obrazy kiedy strzelający gola zawodnik wiwatował przed kompletnie pustą trybuną nie były niczym niezwykłym. A przecież nie o to chodzi, aby grać tylko dla telewidzów.

 

Jednak rozmowy to jedno, a absolutna kontrola, brak zaufania, dobra organizacja i stanowcze stosowanie prawa to drugie. Trzeba już po prostu mieć świadomość, że wśród sympatyków polskich drużyn ligowych, którzy chodzą na mecze są bandyci, których celem jest wyrządzenie komuś krzywdy, z próbą zabójstwa włącznie! Taka jest prawda i nie ma co się czarować. Trzeba już stosować dokładnie takie same procedury kontrolne na stadionach jak na lotniskach.

 

A przestępców po prostu namierzyć, łapać i karać. A nie wywieszać jakieś białe flagi. Jesteśmy zbyt wielkim i poważnym państwem, aby sobie nie dać rady z takim w sumie nie jakimś gigantycznym w skali kraju problemem. Nie może być tak, że podczas długiego weekendu policja skutecznie interweniuje na prywatnej posesji wymuszając wygaszenie grilla, który powoduje przesadne jej zdaniem zadymienie, a idioci, którzy kilka kilometrów dalej podpalają stadion zbudowany kosztem podatników za dwa miliardy złotych nie zostają nawet spisani. Nie może być tak, że naprawdę bardzo nieliczna mniejszość terroryzuje prawdziwych kibiców, którzy kochają sport.

 

Nie może być tak, że stadion jest jakimś miejscem wyjętym spod prawa. Poza tym prawo o bezpieczeństwie imprez masowych trzeba ewidentnie zmienić, zaostrzyć. Musi być nieuchronność kary. Władze PZPN już dziś powinny debatować z ministerstwem sportu, sprawiedliwości czy MSWiA i wypracowywać mechanizmy, dzięki którym bandytów się ze stadionów wyeliminuje. To nie jest sprawa, której nie da się załatwić.

 

Nie wierzę, że taka czy inna partia nie chce zadzierać ze społecznościami kibicowskimi, bo to jej target i potencjalni wyborcy. Przecież tych, którym nie spodoba się poprawienie bezpieczeństwa jest tak niewielu, że nie są w stanie przesądzić o niczym. Jeśli już rozpatrywać sprawę czysto detalicznie. Patrząc szeroko, zrobienie porządku na stadionach jest w interesie wszystkich.

 

I gdyby się wreszcie za to solidnie zabrano nie byłoby żadnych przegranych. Sami zwycięzcy. Dlatego tak warto o to jednak pograć...

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie