Swędrowski: Obawiam się, że ZAKSA może uwierzyć przed Final Four, że jest najsłabsza
- ZAKSA w tym roku nic nie wygrała i z pewnością trenerowi trudno będzie podnieść ten zespół mentalnie. Fizycznie powinno być w porządku, bo dla profesjonalnych sportowców nie ma znaczenia czy grają tydzień lub dwa dłużej, jednak boję się, że siatkarze Andrei Gardiniego mogą sobie wmówić, że są słabsi i nic w Kazaniu nie zdziałają. Myślę, że muszą oni przypomnieć sobie mecz z Opola, sprzed pół roku - powiedział komentator Polsatu Sport Tomasz Swędrowski.
Marcin Lepa: Jakie znaczenie na losy turnieju Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów będą miały wydarzenia z finału PlusLigi. Czy ZAKSA podniesie się psychicznie po porażce?
Tomasz Swędrowski: Obawiam się, że może to mieć przełożenie, bo od porażki ze Skrą minie zaledwie tydzień. ZAKSA w tym roku nic nie wygrała i z pewnością trenerowi trudno będzie podnieść ten zespół mentalnie. Fizycznie powinno być w porządku, bo dla profesjonalnych sportowców nie ma znaczenia czy grają tydzień lub dwa dłużej, jednak boję się, że siatkarze Andrei Gardiniego mogą sobie wmówić, że są słabsi i nic w Kazaniu nie zdziałają. Myślę, że muszą oni przypomnieć sobie mecz z Opola, sprzed pół roku.
Niektórzy skazują drużynę z Polski na pożarcie w Kazaniu przez rywali. Cały czas podkreślasz i przypominasz, że w Opolu ZAKSA była o włos od pokonania Cucine Lube Civitanova. Czy twoim zdaniem stać nas powalczenie i sprawienie niespodzianki?
Myślę, że kędzierzynianie muszą sobie przypomnieć właśnie mecz z Opola i uwierzyć, że są w stanie ograć europejskiego potentata. W Cucine też grają "tylko ludzie" i też przegrali mistrzostwo Włoch w tym sezonie kosztem Sir Colussi Sicoma Perugia.
Czego spodziewać się po Kazaniu. Jest to nietypowe miasto, stolica Tatarstanu, czyli zupełnie inna Rosja, także pod względem siatkarskim.
Jest to piękne miejsce! Trochę nie rosyjskie, położone malownicze nad uchodzącą do Wołgi rzeką Kazanką. Miałem tam okazję być razem z reprezentacją i wówczas udało sie wygrać dwa mecze. Tego się trzymajmy! Jeżeli chodzi o zespół Zenita Kazań, to wydaje mi się, że jest on poza zasięgiem wszystkich. Mają taki skład, że raczej ciężko przypuszczać, by którakolwiek z ekip była w stanie zagrozić Rosjanom. Niestety, taki jest układ sił i na zwycięstwo Zenita można chyba stawiać wszystkie pieniądze. Marzyłoby mi się, by nasi zagrali z Zenitem w finale.
Jedziemy do Kazania poniekąd również po to, by "zabrać" Wilfredo Leona. Jeszcze w tym sezonie nie zobaczymy go w biało-czerwonych barwach, ale czy uważasz, że zaczyna rodzić się już nowa przygoda reprezentacji Polski z Leonem w składzie?
Tak myślę. Słyszałem też, że ma on wziąć udział w kilku treningach z Polakami, ale trzeba przyznać, że o udziale Leona w kadrze myślimy głównie w kontekście igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku.
Cała rozmowa Marcina Lepy z Tomaszem Swędrowskim w załączonym materiale wideo.
Komentarze