20. mistrzostwo Polski piłkarek ręcznych z Lublina
Piłkarki ręczne MKS Perły Lublin sięgnęły po dwudziestą koronę najlepszej drużyny w kraju. Pierwsze mistrzostwo Polski lubelski klub, wówczas pod nazwą MKS Montex, zdobył 23 lata temu.
Tegoroczny sezon zapisze się w historii także dlatego, że Perła ponadto po raz jedenasty wywalczyła Puchar Polski, ale przede wszystkim dzięki temu, że jako pierwsza polska klubowa drużyna po raz drugi triumfowała w rozgrywkach europejskich. W 2001 roku był to Puchar EHF, w tym roku - Challenge Cup.
Lublinianki w latach 1995-2003 przez dziewięć lat z rzędu były mistrzyniami. Po rocznej przerwie (w 2004 roku były "tylko" wicemistrzyniami ustępując Nacie AZS AWFiS Gdańsk) wróciły na mistrzowski tron, panując przez sześć kolejnych edycji. Siedem lat temu zdobyły swoje drugie wicemistrzostwo, tym razem ustępując Zagłębiu Lubin, zaś rok później trapiony poważnymi kłopotami zespół SPR Lublin zadowolić się musiał brązowym medalem (mistrzem został Vistal Gdynia).
Kolejne cztery lata (2013-2016), to znów mistrzowski serial MKS Selgros Lublin, po którym rok temu nastąpiło największe rozczarowanie, kiedy lubelska drużyna po raz drugi w ćwierćwiecznej historii swoich występów w ekstraklasie znalazła się poza podium, zajmując czwarte miejsce (pierwszy raz zdarzyło się to w debiutanckim sezonie 1993/94).
Dwudziestokrotne mistrzynie Polski z Lublina, teraz nosząc nazwę MKS Perła, nieprzerwanie już 24. sezon grają w europejskich pucharach. Dwunastokrotnie rywalizowały w fazie grupowej Ligi Mistrzyń dwa razy dochodząc do ćwierćfinałów. W 2001 roku MKS Montex zdobył Puchar EHF w finale, pokonując w Lublinie chorwacką Podravkę Koprivnica 28:21 i remisując w Koprivnicy 24:24.
W debiutanckim na arenie europejskiej sezonie 1994/95 lublinianki dotarły do ćwierćfinału Pucharu Miast. Na ćwierćfinałach także kończyły występy w Pucharze EHF (2008 i 2010) oraz w Pucharze Zdobywców Pucharów (2015).
W minioną niedzielę MKS Perła triumfowała w rozgrywkach Challenge Cup, wygrywając przed własną publicznością finałowy rewanż z hiszpańską Rocasą Gran Canaria 27:23 (tydzień wcześniej na Wyspach Kanaryjskich był remis 22:22).
W europejskich pucharach lublinianki rozegrały dotąd 176 spotkań. Na ten bogaty dorobek zapracowała plejada znakomitych szczypiornistek, wiele reprezentantek, zwłaszcza Polski. Małgorzata Majerek zdobyła z lubelska drużyną 16 złotych medali, Sabina Włodek - 14, Monika Marzec - 13, Małgorzata Rola - 12, Dorota Małek i Ewa Wilczek po 11, Beata Aleksandrowicz - 10, Wioletta Luberecka i Magdalena Chemicz po 9, Izabela Puchacz, Kristina Repelewska i Kamila Skrzyniarz po 8, Iwona Nabożna - 7.
Trenerzy mający największy wpływ na te sukcesy, to tworzący ich podwaliny, wprowadzający drużynę do ekstraklasy Henryk Grundszok i Waldemar Czubala oraz Andrzej Drużkowski, Edward Jankowski, Sabina Włodek z Moniką Marzec i obecny duet szkoleniowców Robert Lis z Izabelą Puchacz.
Do zakończonego właśnie sezonu zwieńczonego trzema koronami lublinianki przystępowały pod wodzą debiutującego w pracy z kobietami 44-letniego Lisa, wielokrotnego niegdyś reprezentanta Polski na pozycji obrotowego.
Najpoważniejszym wzmocnieniem zespołu było przyjście Kingi Achruk, która przez cztery poprzednie sezony występowała w jednej z najlepszych drużyn Starego Kontynentu Buducnost Podgorica (Czarnogóra), wygrywającą m.in. Ligę Mistrzyń. Jest to dla niej powrót w rodzinne strony i kontynuowanie rodzinnej tradycji, bo w MKS Montex zdobywającym pierwsze mistrzostwo kraju grała jej mama Małgorzata Strzałkowska-Byzdra. Reprezentacyjna rozgrywająca świetnie kreowała grę zespołu i sama w ważnych momentach popisywała się kunsztem technicznym oraz niekonwencjonalnymi podaniami i zagraniami.
Do Lublina wróciły też grające tu wcześniej Repelewska, Walentyna Nestsiaruk i Małgorzata Stasiak, a ich doświadczenie też bardzo się przydało. Zupełnie nowymi zawodniczkami były natomiast dwudziestolatki: chorwacka bramkarka Gabriela Besen i prawoskrzydłowa Elena Petkovska z Macedonii. Ta druga nie przyjęła się w zespole i dość wcześnie wyjechała z Lublina, natomiast Besen okazała się doskonałym wsparciem dla Weroniki Gawlik, z którą tworzyły najsilniejszy bodaj duet bramkarek w naszej lidze.
Kontuzja, której doznała w końcówce fazy zasadniczej rozgrywek uniemożliwiła Chorwatce uczestniczenie w najważniejszych meczach, ale będącą już po zabiegu Besen zaproszono na wyjątkowy dla klubu okres świętowania zdobycia trzech koron, w czym miała istotny udział. W trudnej sytuacji na tej pozycji znacznie częściej musiała się prezentować 22-letnia Aleksandra Januchta, która tę szansę wykorzystała.
Problemem, z którym przez cały sezon musieli sobie radzić szkoleniowcy i zawodniczki był fakt, iż lewoskrzydłowe Małgorzata Rola i Dagmara Nocuń nie miały zmienniczek, a ta pierwsza z konieczności występowała na prawym skrzydle. To niewątpliwie ograniczało trenerom możliwości pracy nad taktyką w ataku, ale obydwie skrzydłowe zaliczały się do najbardziej skutecznych w zespole i lidze. Nocuń zdobyła 138, Rola 118 bramek. W poczynaniach ofensywnych obok Achruk najważniejsze role odgrywały obdarzona silnym rzutem z dystansu doświadczona Marta Gęga i czyniąca postępy 21-letnia reprezentantka kraju Aleksandra Rosiak popisujące się silnym rzutem, ale też indywidualnymi, nieszablonowymi akcjami.
Światową klasę prezentowała też obrotowa Joanna Drabik, która od nowego sezonu przenosi się do węgierskiego Siofok KC. Podstawą tegorocznych osiągnięć drużyny były obrona i zespołowość.
"Udało się nam wypracować w miarę solidne funkcjonowanie defensywy, zarówno w ustawieniu 6-0 czy 5-1, choć tu drzemią jeszcze możliwości, zwłaszcza jeśli chodzi o bardziej agresywną postawę. Najważniejsze, że wzajemnie się rozumiemy, dziewczyny mają ideę gry, bazując na defensywie wiedzą, że nawet jak nie wychodzi coś w ataku, to chętnie wracają do obrony i - co najważniejsze - są skuteczne i czują się tu pewnie. Pewność bierze się z zespołowości wypływającej z charakteru i właśnie charakterem wygrywaliśmy te decydujące spotkania, za co jestem pełen uznania dla wszystkich zawodniczek" - podkreślił Lis.
Trener wcześniej pracujący m.in. z zespołem męskim ekstraklasy uważa, iż liga kobieca jest ciekawsza, bo jest w niej więcej drużyn o podobnym poziomie, a wśród mężczyzn pierwsze miejsce zarezerwowane jest dla kieleckiego VIVE, drugie dla Wisły Płock, a dopiero o trzecie walczy kilka ekip.
"W Lublinie mamy teraz fajną grupę dziewczyn o dużym potencjale. Chcemy podjąć próbę konfrontacji z tymi lepszymi drużynami europejskimi, co wymagać jednak będzie szerszej kadry, by na każdej pozycji mieć do dyspozycji przynajmniej po dwie wartościowe zawodniczki. W Lidze Mistrzyń nie da się grać siódemką czy ósemką. W tym sezonie osiągnęliśmy wszystko, co było możliwe, ale to pierwszy krok. Czas by wykonać następne i nad tym już w klubie pracujemy" - wyznacza nowe cele szkoleniowiec.
Jesienią MKS Perła Lublin rozpocznie swój 25. sezon w oficjalnych rozgrywkach Starego Kontynentu.
Wyniki meczów 32. kolejki (o miejsca 1-6):
Perła Lublin - Metraco Zagłębie Lubin 25:27 (12:16)
GTPR Gdynia - Pogoń Szczecin 32:27 (17:13)
Komentarze