Rapacki: Problem chuligaństwa na stadionach dotyczy wszystkich, a nie tylko klubów

Przemysław Iwańczyk: Nie padają argumenty o nazwie ”na zachodzie sobie poradzono”, bo to nie jest prawda. W ostatniej kolejce Bundesligi, gdy HSV Hamburg po raz pierwszy w historii spadło z ligi, mieliśmy dokładnie taką samą sytuację jak w Poznaniu. Czarny dym i regularna przepychanka.

Adam Rapacki: Do incydentów dochodzi wszędzie. Nawet na Wyspach Brytyjskich gdzie na przestrzeni lat sytuacja uległa olbrzymiej poprawie. U nas incydenty też będą. Aby tego uniknąć, należy rozwijać  współpracę  pomiędzy wszystkimi stronami, które odpowiadają za bezpieczeństwo na stadionie, aby tych zamieszek było mniej. U nas ta dobra współpraca jest niestety tylko okazjonalna. Świetnie wyglądała ona podczas mistrzostw Europy, później to zgasło. Czasem MSWiA, czasem policja próbują w sposób nakazowy egzekwować prawo w stosunku do innych, a to musi być partnerstwo wszystkich stron, ale jednoznaczne odcięcie od chuligaństwa i bandytyzmu stadionowego. Policja powinna systematycznie eliminować przestępców, którzy pod szyldem środowisk kibicowskich organizują się na stadionach.

Ciężko uwierzyć w to, że służby nie wiedzą o tym, kto tak naprawdę jest na trybunach. Są obserwatorzy, którzy pod przykrywką wchodząc do środowiska mają świadomość tego, co tam się dzieje.

Policja powinna mieć rozpoznanie o tym, kto nadaje ton, kto łamie prawo, kto zajmuje się działalnością przestępczą. Czy tak jest? Bywa różnie… Dziś rozmawiając z policjantami, okazuje się, że nie ma już funkcjonariuszy, którzy mieli wiedzę. Nowym zajmie trochę czasu, zanim przyswoją odpowiednią wiedzę. Czasami są szefowie, którzy odwrócą się i powiedzą, że to nie ich problem i zrzucają ten ciężar na klub. Niezbędna jest współpraca wszystkich środowisk. Od policyjnych i administracji państwowych po kluby.  

Cała rozmowa Przemysława Iwańczyka z generałem Adame Rapackim w załączonym materiale.