Pindera: Przyjemnie patrzeć

Siatkówka

Trzy mecze, trzy zwycięstwa za trzy punkty i pierwsze miejsce Polaków w tabeli na rozpoczęcie Ligi Narodów – takie są fakty. Nie tylko Vital Heynen jest zadowolony.

Belgijski trener Polaków po wygranym 3:0 meczu z Rosją powiedział, że nie spodziewał się tak dobrej gry. Myślę że trener rosyjskich siatkarzy, Siergiej Szliapnikow  zgadza się w pełni z tą opinią. Mistrzowie Europy dostali w sobotę lanie, nie mieli nic do powiedzenia, ale nie wyciągałbym zbyt wcześnie daleko idących wniosków, bo to dopiero początek rozgrywek, które zwieńczy w lipcu Final Six w Lille, a przecież i tak priorytetem w tym sezonie są wrześniowe mistrzostwa świata. 
 
A że wiele zespołów wyraźnie odmłodziło swoje składy, a niektóre reprezentacje, w tym nasza, zmieniły szkoleniowców, to Liga Narodów jest znakomitym poligonem doświadczalnym, i tak trzeba ją traktować. Ale oczywiście zawsze przyjemnie, gdy nasz zespół wygrywa, a jak jeszcze robi to w dobrym stylu, to radość jest podwójna.
 
Nie ukrywam, że wszystkie trzy mecze Polaków, a więc ten pierwszy w Katowicach z Koreą Południową, jak też z Rosją i Kanadą w Krakowie, oglądałem z przyjemnością. Vital Heynen rozpoczął poszukiwania składu na mistrzostwa świata dając wszystkim szanse. Wygląda, że to dobry pomysł. A ci, którzy nie dostali jej w pierwszym turnieju, dostaną w kolejnych.
 
Najważniejsze, że ma z czego wybierać, choć libero Paweł Zatorski, oraz dwójka rozgrywających, Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz mogą być  raczej pewni swojego miejsca w składzie. Co oczywiście nie oznacza, że Heynen zaprzestanie szukania zmienników. 
 
Na innych pozycjach pewniaków nie ma, o czym świadczy pięciu atakujących oraz spora grupa przyjmujących i środkowych. W Katowicach i Krakowie Heynen skorzystał w ataku z Dawida Konarskiego, Łukasza Kaczmarka oraz Damiana Schulza. W odwodzie są Bartosz Kurek i leworęczny Maciej Muzaj.
Na razie można chyba ocenić, że żaden z tych którzy grali nie zawiódł, a każdy z nich pokazał swoje atuty, co trenera powinno tylko cieszyć.
 
Na lewym skrzydle mamy trzech młodych (Aleksander Śliwka, Artur Szalpuk i Bartosz Bednorz), oraz doświadczonego kapitana Michała Kubiaka. W meczu z Rosją doświadczenie Kubiaka, jego technika i chłodna głowa bardzo się przydały. W jego towarzystwie pozostała trójka czuje się bardzo dobrze. Ale kiedy przyjdzie do długich podróży na turnieje w Japonii, USA i Australii, młodzi będą musieli radzić sobie bez niego. Kapitan dostanie  bowiem czas na odpoczynek. Ale na tej pozycji jest jeszcze kolejny młody gniewny, Bartosz Kwolek i mistrz świat sprzed czterech lat Mateusz Mika. Jest też kolega Kwolka i Jakuba Kochanowskiego ze złotej drużyny juniorów, Tomasz Fornal, gdyby i po niego zechciał sięgnąć Vital Heynen.
 
A propos Kochanowskiego. Kapitan złotej drużyny juniorów już w pierwszych meczach pokazał co potrafi. Blok i serwis to jego największe atuty, ale atakować też potrafi. Czegóż chcieć więcej ? On ma dopiero 21 lat i wszystko co najlepsze przed sobą. A obok siebie niewiele starszego, mierzącego 217 cm Bartłomieja Lemańskiego oraz najbardziej doświadczonego, mającego świetny ligowy sezon za sobą Piotra Nowakowskiego. A przecież są jeszcze Mateusz Bieniek i Jan Nowakowski.
 
Pierwsze miejsce Polaków w tabeli Ligi Narodów cieszy, ale spokojnie, to dopiero początek. Sam jestem ciekaw jak nasz reprezentacyjny zespół ulepi Vital Heynen, trener nietuzinkowy, trochę szalony, ale z pomysłem na dobre granie.
 
Na razie jest energia, dużo uśmiechu i radości i zwycięstwa, a to napędza do jeszcze bardziej wydajnej pracy. W nadchodzący weekend drugi turniej i kolejne mecze, z Francją, Niemcami i Chinami, tym razem w Łodzi. Trójkolorowi grają piękną siatkówkę, więc będzie co oglądać, Niemcy prowadzeni przez Heynena stoczyli z nami pamiętne, dramatyczne boje w półfinale mistrzostw świata 2014 i w Berlinie (styczeń 2016), w finale kwalifikacyjnego turnieju do igrzysk w Rio de Janeiro. Oba te mecze przegrali, ale napsuli nam sporo krwi. Przed rokiem jednak zdobyli srebrny medal mistrzostw Europy i mierzą wysoko. A Chińczyków, żeby dokończyć tej wyliczanki, prowadzi Raul Lozano, który poprowadził Polaków do wicemistrzostwa świata w 2006 roku w Japonii. 
 
Jednego z naszych byłych trenerów, Stephane’a Antigę, Heynen już pokonał. Polska pokonała w Krakowie Kanadę 3:1. Kolej więc na Lozano.
 
Po meczach w Atlas Arenie trzy następne turnieje Polacy zagrają już daleko od domu: w Osace, Chicago i Melbourne. Czasu na skuteczne poszukiwania mistrzowskiego składu Vital Heynen miał będzie więc sporo.
Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie