Akademia Pani Glinki

Siatkówka

16 klubów, ponad 1200 dzieci, szkolenia dla trenerów, obozy, turnieje. Minisiatkówka trafiła pod skrzydła mega gwiazdy – Małgorzaty Glinki-Mogentale.

Dwa miesiące temu przyszło na świata jej drugie dziecko – Bruno. Ona znajduje jednak czas także na dziecko trzecie, bo tak można nazwać Glinka Academy. Choć ta starsza jest od Bruna, bo działa już drugi rok. Coraz prężniej, dzięki wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki. Ale poza pieniędzmi jest ogromne doświadczenie, kontakty, nazwisko i pasja – to z kolei daje Glinka.

- Dostałam od siatkówki bardzo wiele. Chce się tym podzielić – mówi najwybitniejsza (chyba nie tylko moim zdaniem) polska siatkarka. Tak jakby te 286 meczów w reprezentacji nie spłaciło „długu wdzięczności”.

Jeśli ktoś myśli, że Glinka na sportowej emeryturze chce sobie dorobić, to chyba trzeba mu przypomnieć, że w swojej karierze była gwiazdą najlepszych, ale też najbogatszych siatkarskich klubów. To właśnie ona była jedną z tych, które niebotycznymi sumami skusiły tureckie kluby. Vakifbank  Stambuł z Glinką w składzie wygrał przecież pierwsze w historii złoto Ligi Mistrzyń, a Polka została MVP turnieju Final Four. Jej mąż też coś do domu przynosi… Zatem nie o to w tym wszystkim chodzi.

Są ludzie, którzy nie umieją usiedzieć na miejscu. Zająć się domem. Sobą. Cieszyć wolnym czasem. Wielu sportowców, których przez lata napędzała adrenalina a dzień był wypełniony różnymi obowiązkami, spokojne życie po prostu nie odpowiada. Pamiętam moje zdziwienie, kiedy wielki przed laty kolarz - Andrzej Sypytkowski, opowiadał mi, dlaczego bierze na swoje barki organizację wyścigu kolarskiego. Takiego, przy którym mnóstwo jest roboty, kasę trzeba dokładać, a na rękach w nagrodę nikt cię nie nosi. – Zrobiłem sobie kiedyś przerwę, 2-3 lata siedziałem w górach, na Mazurach i poczułem, że dłużej już nie mogę. Coś mnie roznosiło! Potrzebowałem działać – mówił wicemistrz świata i olimpijski.

Glinka ma tak samo. – Jestem kobietą czynu. Aktywną. Ambitną. Profesjonalistką w swoim fachu. I patrzę na to wszystko optymistycznie, że nam się uda.

Uda się, jeśli więcej dzieci będzie się ruszać. Po prostu. To główny cel. Mi wciąż trudno uwierzyć, że trzeba dzieci do tego namawiać. Ale taka prawda. I dobrze, że komuś chce się ruszyć ten problem.

Marta Gula, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie