Adomaitis: To był szczególny mecz

Koszykówka
Adomaitis: To był szczególny mecz
fot. PAP

Dainius Adomaitis, trener reprezentacji Litwy, która pokonała Polskę 79:61 w eliminacjach mistrzostw świata koszykarzy, przyznał, że mecz w Ergo Arenie miał dla niego dodatkowe emocje. „Mam w Polsce wielu przyjaciół” – powiedział.

Dwukrotny mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław (2001-2002), a potem szkoleniowiec Czarnych Słupsk (2010-2012) Dainius Adomaitis, który jest najmłodszym trenerem reprezentacji Litwy koszykarzy, nie krył emocji po zwycięskim spotkaniu.

„Oczywiście, że były dodatkowe wrażenia. Nie raz w tej hali grałem, gdy byłem trenerem Czarnych Słupsk. Tu walczyliśmy o brązowy medal. Poza tym mam w Polsce, w Słupsku i we Wrocławiu – pozdrawiam Maćka Zielińskiego, byłego kapitana Śląska – wielu przyjaciół, więc to był szczególny mecz dla mnie” – podkreślił.

44-letni szkoleniowiec cieszył się też, że mimo trudnej sytuacji w eliminacjach i ciągłym rotacjom w składzie związanych z terminami rozgrywania meczów w rozgrywkach FIBA, które kolidują z terminarzem NBA i skonfliktowanej z federacją Euroligi, jego drużyna ma komplet pięciu zwycięstw w grupie C.

„To nie była łatwa sytuacja. Miałem w eliminacjach trzy drużyny. Z ostatniej, tej listopadowej, zostało teraz tylko czterech graczy. Mieliśmy przed spotkaniami z Polską i Węgrami zaledwie trzy treningi i trzeba było wszystko szybko poukładać. Dobrze, że chłopaki przyjechały w dobrej formie, więc można było myśleć tylko o taktyce” – powiedział.

Czołowym koszykarzem był w czwartek 22-letni Domantas Sabonis, syn słynnego Arvydasa, prezydenta federacji litewskiej i przed laty znakomitego gracza (m. in. mistrz olimpijski z ZSRR z 1988 r.), który na parkiety NBA trafił w wieku 30 lat.

Sabonis junior w Ergo Arenie uzyskał najwięcej w ekipie 17 pkt i miał siedem zbiórek. Za ocean trafił znacznie szybciej – w wieku 20 lat. W minionym sezonie w Indiana Pacers miał udany sezon – zdobywał średnio 11,6 pkt i miał 7,7 zbiórek. Innym istotnym graczem Litwy był jeden z liderów Toronto Raptors Jonas Valanciunas – miał 11 pkt, siedem zbiórek, trzy asysty, trzy bloki i tyle samo strat.

„Donatas Sabonis ma bardzo wysokie koszykarskie IQ. Trzeba mu powiedzieć raz i to wystarczy. Zresztą wszyscy zawodnicy mieli informacje w komputerach, więc wiedzieli, co będziemy grać. Koszykówka to moje życie, tak samo jak dla Valanciunasa czy Sabonisa. Rozumiemy się bardzo dobrze i nie ma znaczenia, w jakich klubach występują. Obydwaj, tak jak pozostali koszykarze z lig europejskich, chcą grać dla drużyny narodowej, w koszulkach z napisem Litwa. To jest najważniejsze” – dodał.

Brązowy medalista olimpijski z Sydney (2000) nie czuje dodatkowej presji, gdy mecz reprezentacji z loży, czy bezpośrednio przy parkiecie – jak to było w Ergo Arenie – ogląda Arvydas Sabonis.

„Presja w mojej pracy jest zawsze, w klubie i w reprezentacji. Nie ma znaczenia, kto ogląda spotkanie. Arvydas Sabonis to największy autorytet koszykarski na Litwie, ale także jako człowiek – jeden z najbardziej cenionych. Chce jak najlepiej dla zespołu narodowego. Nie patrzy na reprezentację przez pryzmat gry syna. Z jego strony są zawsze tylko dobre emocje” – podkreślił.

Adomaitis przyznaje, że nastawiał koszykarzy na dwa trudne mecze na zakończenie eliminacji – ten w Sopocie i kolejny z Węgrami w Budapeszcie, choć Litwa była już od lutego pewna awansu do kolejnej rundy kwalifikacji MŚ.

„Każdy mecz to nowa historia. Węgry to zespół, który gra w takim samym składzie od kilku lat, więc czeka nas kolejny trudny mecz. Chcemy odnieść szóste zwycięstwo i bez porażki zakończyć tę fazę. O kolejnej rundzie i rywalach jeszcze nie myślę, ale jasne, że celem jest awans na mistrzostwa świata 2019” – dodał.

W opinii najmłodszego w historii litewskiej koszykówki trenera reprezentacji dyscyplina zmieniła się istotnie w ciągu 20 lat.

„Ciężko porównać moje pokolenie do obecnego, bo koszykówka się bardzo zmieniła. To inna epoka. W Europie, na Litwie, jest znacznie więcej zagranicznych zawodników, ale i inne możliwości rozwoju dla krajowych graczy. Na pewno kiedyś trenerom kadry było łatwiej przygotować zespół. Za moich czasów zawodniczych ośmiu koszykarzy w reprezentacji przyjeżdżało z Żalgirisu. Znali się bardzo dobrze, więc szkoleniowcy lepiej i szybciej budowali taktykę” – ocenił.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie