Szewińska to pionierka
Nad Sekwaną Irena Szewińska-Kirszenstein miała swoje grono wielbicieli, do których się zaliczałem. Pamiętam chwile, kiedy niecierpliwie czekało się na jej biegi i rekordy, z dumą czytało się sportowe czasopisma i słuchało radio w 1965 roku, kiedy dwie Polki Ewa Kłobukowska i Irena Kirsztenstein wyrównały rekord świata na sto metrów w czasie 11,1 sekund. Później przyszły sukcesy na olimpiadach.
Ten ostatni w 1976 roku w Montrealu, kiedy na uwieńczenie bogatej kariery sięgnęła po swój ostatni złoty medal okraszony rekordem świata w biegu na 400 metrów (49,28). Również w Montrealu, jej przyszły kolega w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim Francuz z polsko brzmiącym nazwiskiem Guy Drut miał swój dzień, zwyciężając w biegu na 110 metrów przez płotki.
L'Equipe poświęcił wczoraj pani Irenie aż połowę strony ozdobionej właśnie jej biegiem po złoty medal w Montrealu. W kraju Hrabii Pierre'a de Coubertina lekkoatletka jest bardzo wysoko ceniona w nic dziwnego, że media aż tyle miejsca poświęcają Irenie Szewińskiej.
W artykule poświęconym naszej arcymistrzyni zatytułowanym "Szewińska, pionierka" - pierwsza kobieta poniżej 50'' na 400 m, trzy razy mistrzyni olimpijska, Polka zmarła w wieku 72 lat'', można się dużo dowiedzieć o karierze świetnej sprinterki.
Już na początku autor artykuły Marc Ventoullac podkreśla, że "już sam fakt, że olimpijska flaga w Lozannie została spuszczona na trzy dni jest wyjątkowym wydarzeniem, żeby je podkreślać. To decyzja prezydenta Mkol Thomasa Bacha. Oddaje ona hołd pamięci Ireny Szewińskiej, zmarłej w piątek w wieku 72 lat po długiej chorobie. Bardziej niż działaczce MKOL ten gest oddaje honor przede wszystkim tej, która zapisała się w historii lekkoatletyki i igrzysk olimpijskich.
"Usłana dziewięcioma rekordami świata (w tym, rzecz niespotykana, na 100, 200 i 400 m), trzeba tytułami olimpijskimi (w sumie siedem razy na podium), pięcioma tytułami mistrzyni Europy, w czasach kiedy mistrzostwa świata w tej dyscyplinie jeszcze nie istniały, kariera Polski trwała szesnaście lat, podczas których pani Irena aż pięciokrotnie wzięła udział w igrzyskach olimpijskich.
(...)
Kiedy zawiesiła korki po igrzyskach w Moskwie w 1980 roku Irena Szewińska zaczęła swoje trzecie życie, życie sportowej działaczki. Była wiceprezesem PKOL, prezesem PZLA, członkiem IAAF i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Na tym polu dokonała również honorów zgodnych z legendą, którą w istocie była''.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze