Nawałka - największy wygrany reprezentacyjnego pożegnania

Piłka nożna
Nawałka - największy wygrany reprezentacyjnego pożegnania
fot. CyfraSport

Przez media, głównie te społecznościowe, „przelewa” się fala pytań i sporów, czy to Adam Nawałka sam zrezygnował z pracy z reprezentacją, czy też zrobił to na wyraźną sugestię nie widzącego sensu dalszego prowadzenia tej kadry prezesa Zbigniewa Bońka.

Niektórzy cieszą się, bo Nawałka sprawił im ogromny zawód podejmując złe decyzje personalne na mundialu, a także z powodu faktu, że nie będą już musieli słuchać wywodów największego od lat selekcjonerskiego „nudziarza”. Choć trener ma przecież nie ciekawie przemawiać, a skutecznie pracować. A co do tej drugiej kwestii, mimo braku wyjścia z grupy w Rosji, ja nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia.

Jeżeli komuś wydaje się, że nagle polską piłkę uzdrowi pasja młodego rodzimego szkoleniowca, który odważnie postawi na „utalentowanych dzieciaków” z polskiej Ekstraklasy, którzy umiejętnościami i zaangażowaniem przewyższą „starych repów” jak Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek czy Sławomir Peszko, to jest wielkim optymistą. Włoska magia i charyzma kogoś w stylu Cesarego Prandellego też nie spowoduje, że Robert Lewandowski wreszcie zacznie trafiać częściej na dużym turnieju i obudzi się wciąż nieodkryta dla kadry wielka moc Piotra Zielińskiego, któremu pomagać ma Karol Linetty, najbardziej niedoceniana przez Nawałkę „gwiazda” Sampdorii Genua. Chęć odgruzowania reprezentacji ze starych cegieł i wiernych żołnierzy czy odprawy w obcym języku nie sprawią, że polscy piłkarze zaistnieją w Lidze Narodów, a potem udanie rozpoczną eliminacje do Mistrzostw Europy 2020.

Największym beneficjentem tej rezygnacji może być sam Nawałka. I to nie tylko dlatego, że taksówka z jego osobą pojechała wczoraj prosto z PGE Narodowego na Łazienkowską 3, gdzie siedzibę ma Legia. Może być wygranym, bo nikt tak dobrze jak on, wraz ze swoim sztabem nie wie, że polskiej drużynie może być trudno nawiązać do stanu, w jakim od 2015 roku znalazła się polska piłka reprezentacyjna. Bo – umówmy się – tak jak nie było wielkich przesłanek ku temu, że w Rosji mieliśmy zagrać o ćwierćfinał, tak i teraz trudno mi wierzyć, by polską reprezentację o szczebel wyżej mógł podnieść nawet największy trenerski talent bądź mag. Reprezentacja potrzebuje przede wszystkim szeregu bardzo dobrych bądź dobrych piłkarzy. A tych nie produkuje już selekcjoner. Z będącymi pod formą i nie grającymi regularnie w klubach Grosickim czy Krychowiakiem na mistrzostwach świata nie poradziliby sobie także Carlo Ancelotti czy Pep Guardiola.

Komukolwiek kto wkrótce zastąpi Nawałkę wypada życzyć, by nawiązał do wyniku swojego poprzednika. Chciałbym się mylić, ale coś mi się zdaje, że nie będzie to wcale taka prosta sprawa.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie