Czarna strona boksu. Kilogram albo nie ma wypłaty

Sporty walki
Czarna strona boksu. Kilogram albo nie ma wypłaty
fot. Instagram

Kiedy niepokonany mistrz świata Jose Ramirez (22-0, 16 KO) miał wchodzić na wagę przed zapowiadaną na minioną sobotę walkę z Danny O'Connorem (30-3, 11 KO), jego rywal był w karetce pogotowia w drodze do szpitala w kalifornijskim Fresno. Lekarze walczyli o jego życie i zdrowie nie dlatego, że uległ wypadkowi samochodowemu. Padł ofiarą tego, co jest codziennością dla pięściarzy muszących zmieścić się w limitach wagowych, czyli nagłego zrzucania wagi. Do tragedii było blisko.

Na czwartkowej konfrencji prasowej przed walką na ESPN wszystko było jeszcze w porządku. 33-letni O'Connor był uśmiechnięty, opowiadał dziennikarzom o tym, jak ważna jest dla niego walka o mistrzowski tytuł w kategorii do 63,5 kilograma. Kilkanaście godzin później, w jego pokoju hotelowym, byli już sanitariusze. - Brakowało mu do zrobienia wagi niewiele, mniej niż kilogram. Był w saunie, ale ciągle tych kilogramów było zbyt dużo - mówi jego promotor Joe DeGuardia, który pojawił się w pokoju swojego pięściarza by zabrać go na tradycyjne spotkanie z komentatorami ESPN. - W pierwszej chwili myślałem, że to zwykłe osłabienie zawsze związane ze zbijaniem wagi, nic nadzwyczajnego. Było jednak widać, że organizm nie wytrzymał - dodał.

 

- Powiedziałem menedżerowi, żeby zapomniał o robieniu wagi, podawał O'Connorowi napoje. Kiedy po kilku kroplówkach, już w szpitalu, O'Connor ciągle był prawie nieprzytomny, wiadomo było, że walki nie będzie, że musi zostać w szpitalu. Lekarze bali się, że nerki przestały działać - dodał DeGuardia.

 

"To moja wina. Uderzył mi do głowy fakt, że mogę zostać mistrzem świata, zapomniałem o limitach mojego organizmu" - napisał na Twitterze O'Connor, który kilkanaście godzin temu mógł już opuścić szpital. Zrzucanie wagi zawsze było jedną z najbardziej niebezpiecznych części pięściarskich przygotowań do walki. W wiekszości przypadków, kiedy dotyczy to zawodników nie z elity zawodowego boksu, wszystko robione jest "domowymi", po prostu niebezpiecznymi dla zdrowia metodami. Ile walk zostało przegranych nie w ringu, ale 48 godzin wcześniej, kiedy trzeba było zbić kilogram czy dwa, kiedy pięściarz wychodził na ring na granicy wyczerpania bo inaczej nie będzie wypłaty? Jakie były skutki takich pojedynków pół roku później, w następnych walkach? Pewnie wiele na ten temat mogliby powiedzieć także polscy pięściarze...

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie