Rumin: Mój cel jest dwucyfrowy. Na Raków dodatkowa mobilizacja

Piłka nożna

Daniel Rumin to nowy nabytek GKS Katowice, który przebojem wdarł się w szeregi śląskiego klubu. W rozgrywkach Fortuna 1 ligi wychowanek Rakowa Częstochowa zdobył już dwie bramki. W poprzednim sezonie wywalczył awans do drugiej ligi ze Skrą Częstochowa, a teraz liczy na podobny sukces w stolicy Górnego Śląska.

Krystian Natoński: Na początku powiedz mi jak się czujesz po tych dotychczasowych meczach w GKS?

 

Daniel Rumin: Na pewno lepiej nie mogłem sobie wymarzyć tego początku tutaj. W trzech meczach zdobyłem dwie bramki i jestem bardzo zadowolony, ale na pewno na tym nie mogę poprzestać i muszę dalej ciężko pracować.

 

A jak to zostało przyjęte w zespole? Były jakieś gratulacje, pochwały?

 

Gratulacje i pochwały były, to normalne i na pewno miłe.

 

Co cię może cieszyć, to fakt, że te dwie bramki były bardzo ważne, to nie były tzw. gole pocieszenia.

 

Tak, to też jest ważne, a dla napastnika na pewno budujące jeżeli bramki, które strzela dają punkty.

 

Cofnijmy się trochę. Długo zastanawiałeś się nad ofertą z GKS-u? I czy rozważałeś inne opcje?

 

Decyzję, którą podjąłem była przemyślana, były oczywiście inne oferty ale GKS był na tyle zdecydowany i konkretny że postanowiłem się przenieść do klubu z Bukowej.

 

No to możesz uchylić rąbka tajemnicy, jakie to były jeszcze oferty, z jakich lig?

 

Nie chciałbym mówić o klubach, były to głównie oferty z pierwszej ligi.

 

Czy osoba Jakuba Dziółki miała tu kluczowe znaczenie?

 

Czy kluczowe? Ciężko mi powiedzieć, z trenerem pracowałem jako zawodnik Skry i to tak naprawdę on dał mi szansę zadebiutować w trzeciej lidze a później dał możliwość abym regularnie grał, co przyniosło efekty. Na pewno miało to znaczenie, że trener którego znam jest tutaj w drużynie, ale ostateczne zdanie należało do mnie.

 

Nie rozmawialiście o transferze?

 

Tak, rozmawialiśmy, to naturalne, że trener chciał żebym przyszedł, ja też chciałem zmienić klub po takim sezonie i tak się stało, że zostałem zawodnikiem GKS-u.

 

Jak oceniasz siłę zespołu? I jak zostałeś przyjęty, bo nie od dziś wiadomo, że chłopakom spoza Śląska ciężko jest czasami się zaaklimatyzować.

 

Uważam że zespół mamy bardzo mocny, jest dużo młodych, ambitnych chłopaków wspartymi zawodnikami starszymi, doświadczonymi. W drużynie na pewno drzemie ogromny potencjał. Aklimatyzacja przebiegła szybko, dobrze się czuję.  W zespole atmosfera jest pozytywna na boisku jak i poza nim.

 

Przeprowadziłeś się do Katowic?

 

Tak, było to konieczne, ponieważ dojazdy z Częstochowy trochę czasu by zajmowały i ogólnie sama droga byłaby męcząca, także przeprowadzka tutaj była konieczna. Ale ja jestem z tego powodu zadowolony, ponieważ podoba mi się to miasto.

 

A umiesz już dogadać się po śląsku?

 

No jeszcze nie do końca (śmiech). Uczę się pojedynczych słów, kilka już znam, ale myślę, że w niedługim czasie jakieś zdanie ułożę.

 

Miałeś już jakiś problem ze zrozumieniem kogoś?

 

Nie, jeszcze nie spotkałem nikogo kto posługiwałby się śląską gwarą.

 

W klubie mówi się jasno i klarownie, że jedynym celem jest awans?

 

W GieKSie zawsze gra się o najwyższe cele i takim jest awans do ekstraklasy. Zawodnicy, którzy tu przychodzą są tego świadomi i posiadają na tyle umiejętności, że są w stanie to osiągnąć poprzez ciężką pracę i dobre wyniki.

 

Czuć presję?

 

Presja jest nieodłączna, ale my zawodnicy musimy sobie z nią radzić. Każdy radzi sobie z nią inaczej. Inni lepiej, inni gorzej, ale będąc drużyną i wspólnie walcząc każdy będzie w stanie tę presję udźwignąć i osiągnąć cel na koniec sezonu.

 

Dalsza część rozmowy na drugiej stronie.

 

Krystian Natoński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie