Kaczmarek: Zagraniczni gracze są głównie na liście płac

Piłka nożna
Kaczmarek: Zagraniczni gracze są głównie na liście płac
fot. Cyfrasport

Bogusław Kaczmarek uważa, że fatalna postawa krajowych zespołów w europejskich pucharach jest wypadkową tego, co od dawna dzieje się w Polsce. „Na 300 zagranicznych piłkarzy kilku prezentuje przyzwoity poziom. Reszta jest na liście płac” – ocenił szkoleniowiec.

„Spodziewałem się, że będzie źle, ale nie przypuszczałem, że odpadniemy z zespołem z Luksemburga. Ranking FIFA i nasze szóste w nim miejsce, a także wyniki polskiej reprezentacji oraz mistrzostwa Europy we Francji i mistrzostwa świata w Rosji, zamazały cały obraz polskiej piłki oraz przesłoniły jej stan posiadania i potrzeby” – powiedział PAP.

Kaczmarek przekonuje, że kompromitujące wyniki polskich drużyn w europejskich pucharach są wypadkową tego, co od dawno dzieje się w krajowym futbolu.

„Zaliczyłbym do niego fatalną reformę polskiej ekstraklasy, z podziałem na grupy i punkty. To był sabotaż. Jest potrzeba chwili, aby być w ósemce, dlatego na gwałt ściąga się trzech Serbów i jednego Hiszpana z trzeciej ligi, a czterech młodych Polaków ląduje na śmietniku. Problemem jest też szkolenie na dole piramidy. Świat nam ucieka. Kilka miesięcy temu powiedziałem, w jakim zmierzamy kierunku – gdyby Bangladesz był w naszej strefie geograficznej, odpadlibyśmy z drużyną z tego kraju. Nie pomyliłem się znacząco, bo wyeliminował nas zespół z Luksemburga” – dodał.

Popularny „Bobo” parafrazuje także powiedzenie Jana Zamoyskiego „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".

„Taka piłkarska Rzeczypospolita, jak jej młodzieży chowanie. Mamy wiele potrzebnych i dobrze rokujących inicjatyw. To Akademia Młodego Orła, letnia i zimowa, jest Mobilna Akademia Młodego Orła, Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku, Piłkarska kadra czeka, jest tysiące szkółek i akademii. Bezpłatnie można pobrać Narodowy Model Gry PZPN, ale najważniejsi są ludzie, którzy będą go wdrażać w życie. Jeśli ich nie będzie, jest to tylko makulatura” – zauważył.

Asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski uważa, że większość zagranicznych piłkarzy, którzy trafiają do Polski, nie ma jakości. Są oczywiście wyjątki, do których zalicza Kalu Uche, Razacka Traore, Danijela Ljuboję, Marcelo, Aleksandara Prijovica, Nemanję Nikolica czy też Vadisa Odjidję-Ofoe.

„Na 300 takich zawodników 10 prezentuje wymagany poziom. Reszta jest na liście płac. Do nas trafia to, co zostało przesiane przez sito europejskiej piłki, albo ludzie po przejściach i na zakręcie. Ściągamy graczy bez rozeznania, na chybił trafił. Legia oddała do Lechii Konrada Michalaka, a jestem pewien, że ten zawodnik zaprezentowałby się lepiej od Eduardo, który najbardziej widoczny był wtedy, kiedy w meczu z Dudelange wchodził na boisku. Zresztą w tym spotkaniu ekipa ze stolicy miała dwa biegi, wolny i wolniejszy, a zawodnicy poruszali się w tempie jednostajnie opóźnionym” – przyznał.

68-letni szkoleniowiec twierdzi, że duża wina leży także po stronie jego kolegów po fachu.

„Są trenerzy, którzy manifestują narodową tożsamość, głoszą potrzebę odnowy i konieczność wprowadzania młodych piłkarzy, a sami wystawiają w podstawowym składzie ośmiu obcokrajowców, a kolejnych czterech trzymają w odwodzie na ławce. Nie tędy droga” – podkreślił.

KN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie