MŚ w siatkówce. Makowski: Miejsce w czwórce będzie dużym sukcesem
Były selekcjoner kadry siatkarek Piotr Makowski, uważa, że męską reprezentację stać na miejsce w pierwszej czwórce na zainaugurowanych w niedzielę mistrzostwach świata. - Nie jesteśmy jednak głównym faworytem - zaznaczył.
Biało-czerwoni, którzy bronią tytułu wywalczonego cztery lata temu w Polsce, udział w mistrzostwach rozgrywanych we Włoszech i Bułgarii zainaugurują w środę z Kubą. Jak powiedział Makowski, polski zespół nie jest głównym faworytem turnieju.
- Myślę, że można powiedzieć, że jesteśmy jednym z faworytów. Reprezentacja Rosji jest tutaj bardziej predestynowana niż my do tego, by sięgnąć po tytuł. Zresztą przez wielu fachowców uważana jest za głównego faworyta. Są jeszcze Francuzi, Brazylijczycy, Amerykanie czy Włosi. Nic tu nowego nie odkryjemy, te zespoły od wielu lat są na topie, każdy z nich może odpalić w turnieju, tak jak to miało miejsce z naszą reprezentacją cztery lata temu - ocenił.
Jak dodał, Polaków stać na to, by realnie powalczyć o najwyższe lokaty.
- Na pewno wszystkim marzy się gra o medale, bo też trener Vital Heynen po to został zatrudniony. Myślę, że jest to w naszym zasięgu, miejsce w pierwszej czwórce będzie dużym sukcesem tej drużyny - podkreślił.
Poza Kubą, obrońcy tytułu w pierwszej rundzie grupowej zmierzą się z Portoryko, Finlandią, Iranem i współgospodarzem mundialu - Bułgarią.
- Teoretycznie jesteśmy najmocniejszym zespołem w tym towarzystwie, ale w przeszłości kilka razy polegliśmy w nieoczekiwanych sytuacjach, jak z Australią na igrzyskach czy Słowenią na mistrzostwach Europy. Na każdą reprezentację trzeba uważać, Portoryko czy Finlandia też mogą sprawić niespodzianki. Nie można popełnić grzechu zaniechania i nikogo nie wolno lekceważyć - przyznał były trener kadry siatkarek.
Pełniący obecnie funkcję prezesa Pałacu Bydgoszcz Makowski zna Heynena, który po nim przejął stery w Delekcie Bydgoszcz (później występowała pod szyldem Łuczniczka). Jego zdaniem Belg, obejmując reprezentację, miał duży komfort przy wyborze zawodników do kadry, bowiem potencjał w Polsce jest ogromny.
- Trener Heynen, prowadząc wcześniej reprezentacje Belgii czy Niemiec, nie miał takiego potencjału ludzkiego, jakim dysponuje nasz kraj. W Polsce mógł wybierać i przebierać, ma do dyspozycji szeroki wachlarz zawodników, łącznie z młodszymi, niezwykle uzdolnionymi rocznikami. Na tle innych trenerów reprezentacji wyróżnił się tym, że nie zaniechał selekcji, ten przerób zawodników u niego był naprawdę bardzo duży. Uważam, że mamy taką ciekawą mieszankę rutyny z młodością. Wszyscy dostali szansę grania, nikt nawet do końca nie wie, jaką szóstką zagramy, ale zawodnikom to chyba pasuje - ocenił.
Według Makowskiego, Heynen potrafi też nieszablonowo prowadzić zajęciach, dlatego zawodnicy nie mieli prawa się nudzić.
- Znam styl pracy trenera Heynena w Łuczniczce, choć musimy pamiętać, że klub i reprezentacja to są dwie różne rzeczy. Zawodnikom podobały się jego nieszablonowe treningi, sam jako zawodnik na pewno nie lubił monotonii. W Łuczniczce wprowadzał różne formy małych gier, do tego wykorzystywał wiele różnego sprzętu. Myślę, że te pomysły kontynuuje w reprezentacji, choć przy ćwiczeniu pewnych schematów gry nie da się uniknąć monotonii - podsumował Makowski.
Komentarze