Freire: To dla mnie wyjątkowy dzień

Inne
Freire: To dla mnie wyjątkowy dzień
fot. PAP

Szesnasty etap Vuelta a Espana, jazda indywidualna na czas, kończył się na terenie kompleksu sportowego im. Oscara Freire w Torrelavega. - To dla mnie wyjątkowy dzień – powiedział ten były znakomity kolarz, czterokrotny medalista mistrzostw świata.

We wtorkowe popołudnie kolarze finiszowali samotnie na pokrytym asfaltem kolarskim torze okalającym boisko piłkarskie z bieżnią lekkoatletyczną w Complejo Deportivo Oscar Freire.

 

Były znakomity hiszpański kolarz, trzykrotny mistrz świata (Werona 1999, Lizbona 2001, Werona 2004) i triumfator klasyka Mediolan - San Remo (2004, 2007, 2010), zwycięzca siedmiu etapów Vuelta a Espana i czterech Tour de France oraz klasyfikacji punktowej „Wielkiej Pętli” (2008), zasłużył sobie tymi sukcesami, by zostać patronem kompleksu sportowego w rodzinnym mieście.

 

- To bardzo miłe. Mieszkam niedaleko stąd i wiele razy tutaj trenowałem. Dla mnie to wielkie przeżycie, że Vuelta trafiła w moje strony. W dodatku mamy ładny, słoneczny dzień, a na stadionie pojawiło się mnóstwo kibiców – przyznał.

 

Zapytany o faworytów klasyfikacji generalnej wyścigu, zauważył, że trudno o takie prognozy na początku ostatniego tygodnia ścigania.

 

- O czerwoną koszulkę walczy dwóch dobrych wspinaczy - Simon Yates i Nairo Quintana oraz dwóch niezłych czasowców Alejandro Valverde i Steven Kruiswijk, którym nie zawsze taka samotna walka z czasem się udaje. Zobaczymy, myślę że dziś jest najważniejszy etap w Vuelcie. Trudno będzie odebrać czerwoną koszulkę liderowi, który dziś ją założy – ocenił.

 

Etap nie przyniósł rewolucyjnych zmian w klasyfikacji. Nadal prowadzi Yates o 33 sekundy przez Valderde. Na trzecie miejsce z piątego awansował po czasówce Kruijswijk – 52 s, a na czwarte spadł Quintana – 1.15.

 

Oprócz trzech złotych medali mistrzostw świata w wyścigu ze startu wspólnego Freire ma także w kolekcji brąz czempionatu globu w Plouay. W 2000 roku przegrał we Francji z Łotyszem Romansem Vainsteinsem i Zbigniewem Spruchem.

 

- Pamiętam tamten finisz. W mojej karierze nie raz zdobywałem mistrzostwo świata, wygrywałem etapy i wyścigi klasyczne, ale wówczas zbyt późno rozpocząłem finisz. Jak to w sporcie, raz ci się udaje, innym razem nie. Takie jest kolarstwo, niełatwy sport – zauważył.

 

Freire, który w liczbie tytułów mistrza świata dorównuje takim sławom jak Alfredo Binda, Eddy Merckx czy Peter Sagan, startował także w Tour de Pologne.

 

- Tamten wyścig rozpoczynał się w Warszawie. Pamiętam, że było to dla mnie duże doświadczenie. Startowałem w wielu imprezach we Włoszech czy Francji, ale nigdy wcześniej w Polsce, więc było to dla mnie spore przeżycie – przyznał. Obecnie 42-letni Freire ma czas na realizowanie innych sportowych pasji i odrabianie rodzinnych zaległości.

 

- Startuję w rajdach samochodowych. Poświęcam też więcej czasu rodzinie. Przecież gdy byłem kolarzem, ciągle przebywałem poza domem. Dziś mogę robić to, na co brakowało mi czasu w trakcie kariery w peletonie – zakończył.

 

W Hiszpanii to nie tak rzadki przypadek, gdy imiona sportowców nadawane są obiektom publicznym. Odległe od Torrelavegi o 25 km lotnisko w Santander, łączące zieloną i górzystą Kantabrię ze światem, nosi imię Seve Ballesterosa.

 

To znakomity golfista, który w latach 70. i 80. stawiał czoła Amerykanom, był liderem światowego rankingu, triumfował w pięciu turniejach wielkoszlemowych, w tym dwukrotnie, jako pierwszy Europejczyk, w prestiżowym Masters w Auguście (1980, 1983), za który zwycięzca otrzymuje słynną zieloną marynarkę. Po jego śmierci w 2011 roku Rafael Nadal powiedział „Hiszpania straciła największego sportowca w historii”.

 

W Palencii, mieście w prowincji Kastylia i Leon, odległym od Torrelavegi o 150 km, pawilon sportowy z pływalnią i boiskiem do koszykówki, nazwano imieniem urodzonej w tym mieście Marty Dominguez, olimpijki, wielokrotnej medalistki mistrzostw świata i Europy w biegach, uznanej w 2009 roku najlepszą lekkoatletką Starego Kontynentu. Przy obiekcie postawiono jej pomnik.

 

Po zatrzymaniu zawodniczki w końcu 2010 w związku z operacją wymierzoną w sportowców stosujących niedozwolone środki dopingowe, pawilon stracił patronkę. Przeniesiono także pomnik Dominguez na mniej eksponowane miejsce. Bardziej ze względu na artystę, by jego praca nie poszła na marne niż na osobę, którą przedstawia.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie