Trener Leicester zdradza kulisy katastrofy. "Schmeichel chciał się rzucić w ogień"
Niespełna tydzień po katastrofie helikoptera z właścicielem Leicester City, Vichaiem Srivaddhanaprabhą na pokładzie, który rozbił się nieopodal obiektu King Power Stadium, menadżer drużyny Lisów, Claude Puel zdradza kulisy tego wydarzenia. Jednym z pierwszych na miejscu tragedii był bramkarz Kasper Schmeichel.
Duński golkiper bez chwili zastanowienia postanowił wskoczyć w płonący ogień, aby uratować pasażerów. W ostatniej chwili został zatrzymany przez policję. - Nie chcę zdradzać wszystkich szczegółów ze względu na Kaspera, który przeżył tę sytuację, widział wszystko na własne oczy i doświadczył przerażających scen. Tak jak reszta zawodników, która cieszyła się każdą chwilą spędzoną z właścicielem, Kasper jest zdruzgotany - powiedział szkoleniowiec Leicester, Claude Puel, który przyznał, że doświadczony bramkarz chciał wskoczyć w ogień, aby uratować kogokolwiek. - Płakał i stał kompletnie sparaliżowany. Nie docierały do niego żadne słowa ani nie reagował nawet na ogień - rzekł jeden z dziennikarzy będący na miejscu.
Na pokładzie helikoptera oprócz Vichaia Srivaddhanaprabhy znajdowali się jeszcze pilot Eric Swaffer, jego asystentka Izabela Lechowicz oraz dwójka współpracowników - Nursara Suknamai i Kaveporn Punpare.
Już 3 listopada piłkarze Leicester mają zaplanowany kolejny mecz, w którym podejmą Cardiff. - Wynik nie jest najważniejszy. Moja cała drużyna jest przygnębiona, co z pewnością będzie mieć wpływ na to spotkanie. To był bardzo ciężki tydzień, a piłka nożna nie jest w tym momencie w naszym centrum uwagi. Zagramy, aby uczcić pamięć człowieka, który zrobił wiele dla tego klubu. Wynik nie jest istotny, ale damy z siebie wszystko - powiedział Puel.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze