Zamieszanie w Eredivisie. Kibice na de Kuip ratowali sytuację smartphone'ami

Kilkanaście dni temu głośno było o awarii światła w Szczecinie. Meczu pierwszej kolejki siatkarskiej ekstraklasy Stocznia - Trefl Gdańsk został odwołany po rozegraniu zaledwie dziesięciu punktów, bo w hali zapanowały ciemności. 

 

Zapewne wielu kibiców by już nie pamiętało meczu Polska - Kazachstan w eliminacjach mistrzostw Europy w 2008 roku, jednak wtedy także doszło do poważnej awarii zasilania. Jupitery na Stadionie Wojska Polskiego zgasły w 48. minucie spotkania. Technicy dostali od przedstawicieli UEFA pół godziny na usunięcie usterki, uporali się z nią minutę przed upływem wyznaczonego czasu.

 

Z podobnym problemem zderzyła się Wisła Kraków, podczas przerwy w meczu Ligi Europy w Fulham na Reymonta przestały działać dwa jupitery i druga połowa rozpoczęła się z piętnastominutowym opóźnieniem. 

 

Przypadek, czy celowe działanie? To pytanie zadawali sobie kibice podczas rewanżowego meczu finału żużlowej II ligi. W październiku 2014 roku Ostrovią Ostrów Wlkp. walczyła ze Speedway Wandą Kraków, po szóstym wyścigu na jej stadionie... zgasło światło. Ekipa z Krakowa była pewna, że to nie jest przypadkowa awaria.

Takie przykłady można mnożyć, kłopoty z oświetleniem obiektów sportowych to ani nowość, ani polska specjalność. Najsłynniejsza awaria miała miejsce 20 marca 1991 roku podczas rewanżowego meczu w ćwierćfinale piłkarskiego Pucharu Europy Mistrzów Klubowych. Na stadionie w Marsylii światło zgasło 2 minuty przed końcem spotkania, gdy Olympique Marsylia prowadził z AC Milan 1:0. Ten wynik dawał Francuzom awans. Po awarii piłkarze z Mediolanu odmówili powrotu na boisko, choć światło zostało naprawione. Mecz został zweryfikowany na walkower 3:0 dla Olympique Marsylia, a mediolański klub został ukarany wykluczeniem z kolejnej edycji europejskich pucharów. 

 

Awaria światła w Rotterdamie - obejrzyj załączony materiał wideo 

 

 

Przejdź na Polsatsport.pl