Krychowiak: Siedzi w nas sportowa złość

Piłka nożna

Po przegranym 0:1 meczu z Czechami nastroje wśród kibiców i komentatorów są, delikatnie mówiąc, nienajlepsze. Przed wtorkowym spotkaniem z Portugalią w Lidze Narodów optymistów jest niewielu. Grzegorz Krychowiak przyznał, że się temu nie dziwi i kibiców rozumie. Zapewniał jednak, że w naszej drużynie narodowej jest duży potencjał i znów zacznie ona wygrywać. - Siedzi w nas złość, będziemy ciężko pracować, bo my też chcemy wygrywać - zapewnia pomocnik reprezentacji Polski.

Mariusz Hawryszczuk: Zastanawiam się, co wywołuje złość, może nawet agresję u Grzegorza Krychowiaka.

 

Grzegorz Krychowiak: Agresję raczej nie, ale złość oczywiście. Jestem piłkarzem, więc w momencie, kiedy przegrywam złoszczą mnie porażki.

 

Pytam dlatego, że po meczu z Czechami eksperci stwierdzili, że na boisku nie widzieliśmy Grzegorz Krychowiaka takiego, jakiego pamiętamy z dobrych czasów. Takiej pozytywnej agresji, doskoku do rywala. Takie opinie denerwują Cię? A może motywują?

 

Jako piłkarz muszę zaakceptować takie opinie, nie będę z nimi walczył, bo to nie ma żadnego sensu. Ja się z tym nie zgadzam i jako zawodnik będę chciał pokazać się jak najlepiej na boisku. Dla mnie najważniejsze jest zdanie trenera i tylko to mnie interesuje.

 

Udało się już wyczyścić głowy z tych brudów, które zostały po meczu z Czechami?

 

Na pewno przyjdzie jeszcze czas na jego analizę, bo nie był to nasz najlepszy mecz. Na pewno to spotkanie, które pokazało, że dobrze czujemy się w tej taktyce, było dużo pozytywnych momentów. Ale zabrakło stabilności i dobrej gry przez dłuższy okres. Przytrafiały się nam bardzo proste błędy, które spowodowały, że brakowało pewności siebie. A to się później przekłada na grę.

 

Staramy się być optymistami przed meczem z Portugalią, ale gdzie tego optymizmu szukać?

 

Zdaję sobie z tego sprawę, że optymizmu ze strony kibiców brakuje. I ja ich rozumiem, bo pięć meczów bez zwycięstwa to jest dużo. Ale z drugiej strony wiemy, że w momencie, gdy nikt na nas nie liczy, możemy sprawić niespodziankę. Ten zespół ma bardzo dużo jakości, jesteśmy w stanie grać jak równy z równym z tego typu przeciwnikami. Będziemy ciężko pracować, żebyśmy zaczęli wygrywać. Czemu nie w tym najbliższym spotkaniu?

 

Presja narasta, niecierpliwość kibiców wzrasta. To wam ciąży, czy może motywuje?

 

W nas siedzi sportowa złość i chcemy pokazać, że jesteśmy w stanie wrócić na właściwy tor. W zespole jest jakość, trzeba tylko wyeliminować te proste błędy, które nam się przytrafiały.

 

Rozmawialiście we własnym gronie o tym meczu z Czechami?

 

Rozmawialiśmy, może nie w całej grupie, ale pomiędzy zawodnikami były takie rozmowy. Przecież wszyscy zastanawiamy się, gdzie zostały popełnione błędy, co zrobić, by je wyeliminować, by już się nie przytrafiały. To były bardzo proste błędy, chodzi o odległość między zawodnikami, między formacjami. To ma ogromny wpływ na to, czy odbierzemy piłkę, czy nie.

 

Będziecie wspólnie oglądać mecz Włochy - Portugalia?

 

Jeszcze nie zdecydowaliśmy, czy wspólnie. Ale oczywiście mecz będziemy oglądać. Już dzisiaj będziemy analizować grę przeciwnika, mimo tego, że czeka nas bardzo dokładna szczegółowa odprawa na temat najbliższego przeciwnika.

WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie