Puchar Polski: Miedź żądna rewanżu, trener Śląska chwali rywala
We wtorkowym meczu 1/8 finału Pucharu Polski piłkarze Miedzi Legnica spróbują zrewanżować się Śląskowi Wrocław za niedawną porażkę w lidze aż 0:5. "Ta przegrana mocno nas zabolała" - mówi obrońca Paweł Zieliński. Do tamtego meczu wraca też trener Śląska. Tadeusz Pawłowski ocenił, że ostatni w tym roku rywal gra teraz zupełnie inaczej, niż pod koniec października, kiedy to tak wysoko uległ jego drużynie.
Choć mecz 1/8 finału Pucharu Polski rozgrywany będzie we Wrocławiu, legniczanie wierzą, że uda się go wygrać i wziąć rewanż za wysoką porażkę u siebie.
- Oni są pod formą i będą chcieli się z nami przełamać. Podejdą do tego meczu bardzo poważnie, ale my tak samo. Czeka nas bardzo ciężki bój o awans do kolejnej rundy, bo każda z drużyn chce grać dalej – mówi Zieliński dodając, że nastroje w Miedzi po ostatniej wygranej z Wisłą Kraków w lidze wyraźnie się poprawiły, bo udało się przerwać passę dziewięciu meczów bez zwycięstwa.
- Przełamaliśmy z Wisłą Kraków. Śląsk będzie tego szukali w spotkaniu z nami. Naszym zadaniem jest, aby im się to nie udało. Liczę, że to my awansujemy do kolejnej rundy Pucharu Polski. Nie będzie to łatwe, ale możemy wygrać we Wrocławiu – powiedział obrońca, który w przeszłości bronił barw Śląska.
Trener wrocławian jest przekonany, że będzie to inne spotkanie niż ligowe, wygrane przez Śląsk 5:0.
- Miedź gra dzisiaj inaczej, bardziej defensywnie. Ma też innych zawodników. To będzie na pewno inny mecz niż ten ligowy. Nie chcę prognozować wyniku, czy będzie wysoki, czy niski, czy będą rzuty karne. W pucharach liczy się tylko jedno – awansować dalej. I mam nadzieję, że to będziemy my – podkreślił Tadeusz Pawłowski, który w sobotę z trybun oglądał zwycięstwo legniczan nad Wisłą Kraków 2:0.
Dla wrocławian mecz z Miedzią będzie szansą na uratowanie trwającego sezonu. W lidze do ósmego Lecha Poznań ma siedem punktów straty i szanse, że znajdzie się w grupie mistrzowskiej po 30 kolejkach, są coraz mniejsze.
- Puchar był naszym celem od początku sezonu i go realizujemy. Zagramy w najsilniejszym składzie, jaki będziemy mogli wystawić. Musimy być i będziemy bardzo dobrze przygotowani w teorii, ale i tak wszystko rozstrzygnie boisko – skomentował Pawłowski.
Jednak we wtorek Śląsk na pewno nie zaprezentuje się w optymalnym ustawieniu. Wszystko wskazuje, że nie tylko w wyjściowej jedenastce, ale także na ławce rezerwowych zabraknie Jakuba Słowika, Jakuba Łobojki i Piotra Celebana.
Pawłowski zapowiedział, że wtorkowe spotkanie będzie "inne" z jeszcze jednego powodu – nie będzie kalkulacji.
- Każdy mecz w pucharze, to jak mecz finałowy, bo tu nie można odrobić straconych punktów w kolejnym spotkaniu. To nie liga. Albo się wygrywa i gra dalej, albo przegrywa i odpada. Stawką jest awans do bardzo wąskiej już grupy drużyn, które będą dalej walczyć o puchar. Gramy u siebie, będziemy to chcieli wykorzystać i rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść – podsumował.
Dla Śląska będzie to ósmy mecz z inną drużyną z Dolnego Śląska w Pucharze Polski na szczeblu centralnym. Do tej pory tylko raz wrocławianie schodzili z boiska pokonani – w sezonie 1995/96 górą była Pogoń Oleśnica. W sezonie 2007/08 zespół z Oporowskiej rywalizował z Miedzią i wygrał wówczas 3:2.
Transmisja meczu Śląsk Wrocław - Miedź Legnica w Polsacie Sport o godz. 16:45.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze