Fogiel z Paryża: Sześciu pierwszoligowców za burtą Pucharu Francji
Trudno się dziwić, że pucharowe rozgrywki cieszą się we Francji ogromną popularnością. I tak jest już od 102 lat. Pozwalają one na bezpośrednią konfrontację klubów z niższego szczebla z potentatami Ligue 1 i nie zawsze zwyciężają ci teoretycznie mocniejsi. W niedzielę czwartoligowcy z Andrezieux-Bouthéon udowodnili to odnosząc bezdyskusyjny sukces, pokonując 2:0 dziesięciokrotnego triumfatora Pucharu Francji - Olympique Marsylia.
- Prawdziwa lekcja futbolu. Czwartoligowcy jak prawdziwi zawodowcy panowali nad Marsylczykami, jakby grali o kilka poziomów wyżej - pisze poniedziałkowy L’Equipe na "jedynce".
W Marsylii kryzys się pogłębia, a dni Rudiego Garcii są podobno liczone. Coraz częściej mówi się, że zespól przejmie Laurent Blanc lub Arsen Wenger. Bo to co pokazali w niedzielę piłkarze Marsylii w Saint-Etienne, w obecności 10 000 widzów, to wielki wstyd i hańba. Po porażkach w Lidze Europy, Pucharze Ligi Francuskiej przyszła kolejna kompromitacja. Na pocieszenie pozostały już tylko rozgrywki ligowe.
- Marsylia bezsilna, bez pomysłu i bez duszy - komentuje Le Parisien postawę piłkarzy znad Morza Śródziemnego.
Otwartą drogę do zdobycia rekordowego, jedenastego już Pucharu Francji mają teraz piłkarze Paris Saint-Germain. Pod batutą Neymara (nota 8) pokazali w Lorient jak się zwycięża z czwartoligowcami z Pontivy (4-0) i na pewno zobaczymy ich (?) w finale na Stade de France 27 kwietnia.
- Wykonali robotę zawodowców, traktując przeciwnika bardzo poważnie - napisał Le Parisien. Neymar miał udział przy każdej strzelonej bramce. Widać, że czuje duży głód gry, a to napawa optymizmem Thomasa Tuchela.
Teraz paryżan czeka prawdziwy maraton. Puchar Ligi, zaległe mecze ligowe, aż do arcyważnego dwumeczu z Manchesterem United w Lidze Mistrzów. I jeszcze trzydniowy, komercyjny, wypad do Kataru… bo sponsorów i właścicieli trzeba szanować. Chociaż na tą egzotyczną eskapadę z trudem uzyskali zgodę decydentów Ligue 1. Ale czy PSG można czegoś odmówić?
A jak grali potencjalni kadrowicze Jerzego Brzeczka? Cały mecz rozegrał tylko Rafał Kurzawa (Amiens-Valenciennes 1-0). Oglądałem całe spotkanie szczególnie pod kątem jego występu. Czasami odnosiło się wrażenie jakby grał z włączonym hamulcem ręcznym, brak mu przebojowości i wiary w siebie. Wykonuje stale fragmenty gry, jednak to za mało, by zdobyć na stale miejsce w zespole. Kiedy wchodzi na płytę, powinien zapomnieć o bojaźliwości.
W jeszcze większych tarapatach jest Kamil Glik. W niedzielę w ogóle nie było go w protokole meczowym na spotkanie z występującymi w piątej lidze graczami z Canet-Roussillon. Jego partnerzy, mimo że od osiemnastej minuty grali w przewadze liczebnej, z trudem wygrali z amatorami 1:0. Martwi brak formy Glika, a jeszcze bardziej słowa Thieriego Henry na temat jego zastępcy, 36-letniego nabytku z Schalke 04, Brazyliczyka Naldo: - To prawdziwy lider obrony, umie rozkazywać i ustawiać swoich partnerów - mówił trener AS Monaco. Kapitanem w tym meczu był Jemerson, również Brazylijczyk i kolejny rywal Polaka. Kto wie czy najlepszym rozwiązaniem dla filara reprezentacji Polski nie byłaby przeprowadzka do… Torino, bo w Monako jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania.
Trzeci z naszych reprezentantów, Igor Lewczuk, przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych i nie brał udziału w porażce Girondins Bordeaux na własnym boisku z drugoligowym Le Havre 0-1.
W poniedziałek wieczorem zakończenie 1/32 finału Pucharu Francji. Wicelider rozgrywek Lille OSC podejmie na stadionie Pierre’a Mauroy zespół Sochaux. Założony przez Peugeota w 1932 roku pierwszy zawodowy klub we Francji, dzisiaj zarządzany przecz Chińczyków, na razie tylko marzy o powrocie do dawnej świetności. Ale wiadomo, Puchar rządzi się swoimi prawami i wszystko może się wydarzyć.
Przed meczem, o godzinie 20.00, odbędzie się integralne losowanie 1/16 finału. Ciekawe co los zafunduje kibicom pozostałych w grze 32 zespołów.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze