Kowalski: Triumf siatkarzy, czyli futbol obnażony

Siatkówka

To co dzieje się na naszych oczach w świecie polskiej siatkówki powinno być wyrzutem sumienia dla dyscypliny numer jeden, czyli piłki nożnej. Pierwsze i trzecie miejsce w Plebiscycie na Najlepszego Sportowca 2018 roku dla siatkarzy to nie jest żaden przypadek, kaprys wzruszonej publiczności, efekt nowości czy wyjątkowej sympatii dla tych sportowców. Tylko kwintesencja systemowych sensownych działań kilku poważnych podmiotów, które od lat kreowały tę dyscyplinę sportu.

Siatkarze w jakiś sposób obnażyli nasz futbol. Oczywiście nie da się porównać dyscyplin sportowych jeden do jednego, trzeba przykładać odpowiednią skalę, każda z dziedzin ma swoją unikatową specyfikę, pozycję na rynku globalnym, inne są pieniądze itd. Ale okazuje się, że w polskich warunkach, w kraju, który wciąż odbiega ekonomicznie od tych, którzy mają najlepszy sport, można jednak zbudować autentyczną potęgę.

 

Dwa mistrzostwa świata zdobyte z rzędu w tak poważnej grze zespołowej to absolutnie wystarczający powód, aby polską reprezentację, którą mamy okazję cieszyć się obecnie, uznać za drużynę wszech czasów. Lejemy Niemców, Francuzów, Amerykanów, Brazylijczyków, kogo popadnie… Ale nawet, gdybyśmy w tym kolejnym wygranym mundialu nie awansowali do strefy medalowej, tylko utknęli powiedzmy o szczebel niżej? Czy patrząc na ostatnie dwie dekady mielibyśmy prawo narzekać? Wydaje się, że wskoczyliśmy na półkę, z której nie da się spaść na dłużej. Tak jak Niemcy w futbolu. Może im nie wyjść jakaś impreza, ale wynika to ze specyfiku sportu. Raz na jakiś czas trzeba też przegrać, nic się jednak złego nie dzieje, bo istnieje doskonała baza. Ten sukces nie stoi na glinianych nogach.

 

Genialna reprezentacja to jednak tylko wisienka na torcie, a samym tortem jest polska liga. To do Bełchatowa, Zawiercia czy Rzeszowa przyjeżdżają grać najlepsi zawodnicy na świecie. Okazuje się, że są w polskim sporcie działacze, menedżerowie, właściciele praw telewizyjnych, którzy potrafią zarządzać sportem. Do tego przez lata udało się przyciągnąć i wychować swoją publiczność, bo to większości nie są ci sami ludzie, którzy kibicują piłce. Ale tak samo, a może i lepiej nakręcają ten biznes. Tutaj nie ma zadym, chamstwa, bluzgów. Są całe rodziny, ludzie coraz lepiej znają się na tej dyscyplinie, a że mistrzów mamy u siebie i nie jesteśmy skazani lizanie cukierka przez ekran telewizora, ta koszula jest bliska ciału. Najlepszy siatkarz mistrzostw świata gra co tydzień na Torwarze w Warszawie, można wziąć dziecko, żonę, kolegę z pracy i pójść zobaczyć jak gra Bartosz Kurek z bliska. To jest wartość nie do przecenienia. Udało się wykreować prawdziwych mistrzów i teraz trzeba z tego umieć rozsądnie czerpać, wykorzystywać tę koniunkturę, jeszcze bardziej ją nakręcać, pociągać młodzież. I to się dzieje na naszych oczach. Owszem, tutaj też jest w stanie paść jakiś klub, tu też raz na jakiś czas trafi się jakaś afera czy aferka, ale to nie przesłania całego obrazu.

 

Przykład siatkówki jest kapitalny. Pokazuje jaki potencjał na sport mamy w Polsce i jakie cuda można tutaj wyprawiać, jeśli znajdą się odpowiedni ludzie do zarządzania. Taka teza oczywiście natychmiast spotka się z ripostą piłkarskiego działacza, który zarzuci populizm i będzie udowadniał, że się tak się nie da i piłkarska liga to zupełnie coś innego. Po czym pochwali się, że w otwartym właśnie okienku transferowym ściągnął do swojego klubu… 32-letniego obrońcę ze Słowacji.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie